Lance Stroll udzielił bardzo mocnych wypowiedzi, w których podkreślił, że jego zdaniem słynny belgijski obiekt musi przejść kolejne zmiany.

Kanadyjczyk był w dużych emocjach po wyjściu z bolidu i nie chciał zaczynać swoich rozmów z mediami od omawiania sprintu, lecz od sprawy młodego kierowcy, Dilano van 't Hoffa, który stracił dziś życie w wyścigu serii FRECA.

Reprezentant Astona uważa, że po śmierci Anthoine'a Huberta, który zginął w bardzo podobnych okolicznościach, choć nie na mokrym torze, zrobiono zbyt mało, aby zapobiec kolejnym tego typu wypadkom.

- To tragiczny dzień dla motorsportu, bo straciliśmy kierowcę - powiedział dla telewizji Sky. - Chcę, by każdy o tym myślał. Serce mi pęka przez to, co się stało. Uważam, że Eau Rouge i Spa potrzebują jakichś zmian, bo na przestrzeni 4-5 lat straciliśmy dwie osoby. To bardzo niebezpieczne miejsce i mówimy o tym co roku. 

Pytany o to, czy zawodnicy są słuchani, gdy podkreślają zagrożenie, jakie wiąże się z kultowym podjazdem i wyjściem na prostą Kemmel, Kanadyjczyk zaprzeczył i dodał, że ryzyko jest zwyczajnie za duże.

- Nie. Uważam, że ten zakręt musi się zmienić, bo jest zdecydowanie zbyt niebezpieczny. Za każdym razem to w zasadzie czekanie na incydent, który dziś wydarzył się ponownie i zabrał młodego kierowcę. Nie powinno tak być.

- Musimy o tym mówić. Dwóch kierowców w kilka lat. Ta sekcja potrzebuje jakichś zmian i chciałem po prostu powiedzieć to głośno przed rozmową o ściganiu, bo ciągle mam to z tyłu głowy. To smutny dzień dla środowiska wyścigowego.

- Muszą coś zrobić - mówił później, cytowany przez portal The Race, który zapytał go o możliwość postawienia szykany jak w 1994 roku. - Będą igrać z ogniem już za kilka tygodni. I tu nie chodzi tylko o nas, bo są też młodzi zawodnicy F2 i F3. Każdy z nas przejeżdża tamtędy.

- Nawet na suchym torze, gdy ktoś straci kontrolę, i tak jest to ślepa sekcja. Uderzasz w ścianę i wracasz na nitkę, a inny samochód pędzi w twoją stronę z prędkością ponad 300 km/h.  W tym miejscu giną ludzie, więc coś musi się zmienić. Dla mnie to nie jest temat do dyskusji. 

Mniej więcej w tym samym czasie nieco innym punktem widzenia na konferencji prasowej dzielił się Max Verstappen.

- To niezwykle smutne - zaczął zwycięzca sprintu. - Nie znałem go, chociaż był holenderskim kierowcą. Miał te same marzenia co my w jego wieku i chciał dostać się do F1. To bardzo smutne dla całej rodziny, wszystkich zaangażowanych i zespołu MP Motorsport, w którym znam wiele osób.

- Należy się temu przyjrzeć. Łatwo jest krytykować tor, ale powinniśmy popatrzeć na to, jak mokro było. Są aspekty, które należy przeanalizować pod kątem przyszłości oraz tego, jak lepiej chronić zawodników. To, co stało się dzisiaj, było naprawdę niepotrzebne.