Lance Stroll pokusił się o ujawnienie dodatkowych szczegółów dotyczących swojego stanu zdrowia po incydencie rowerowym.

Kanadyjczyk był zmuszony opuścić przedsezonowe testy z powodu kontuzji nadgarstków, ale po przejściu operacji i testów medycznych FIA pojawił się za kierownicą AMR23 już w piątek. Jeszcze przed wskoczeniem do bolidu przyznawał, że odczuwa lekki dyskomfort, co znalazło odzwierciedlenie w trakcie FP2.

Mimo widocznych trudności 24-latek był przekonany, że zdoła wziąć udział w sobotnich kwalifikacjach, które ukończył na ósmym miejscu. Po zakończeniu czasówki spotkał się z mediami, które po raz kolejny pytały go o samopoczucie.

Zawodnik Astona postanowił podzielić się kilkoma faktami na temat swojego wypadku, które do tej pory były trzymane w tajemnicy. Okazało się, że uraz obu dłoni nie stanowił jedynego problemu Strolla, a zakres jego obrażeń był poważniejszy.

- Gdyby ktoś zaoferował mi 1% szansy na występ tutaj, przyjąłbym to. Dziś mamy równo 2 tygodnie od wypadku, a zabieg był 12 dni temu. Nie mogłem ruszać rękami i nie mogłem chodzić. Złamałem nawet palec w prawej nodze, to był duży palec. Światełko w tunelu znajdowało się więc naprawdę daleko.

- Bardzo cieszy mnie, że mogę tu po prostu być, bo wyszedłem ze szpitala tydzień temu. Palec nadal trochę boli, ale jest okej. To nic wielkiego i dobrze było już przed weekendem. Biorę tylko leki przeciwbólowe, paracetamol i ibuprofen.

- Czuję się lepiej z każdym okrążeniem. Zaczynam mieć coraz więcej zaufania do swojego ciała i tego, co mogą zrobić moje ręce. Podobnie jest z bolidem. Straciłem 3 dni testów, więc muszę złapać rytm oraz wyczuć ustawienia i inne rzeczy. Chodzi po prostu o czas w kokpicie.

- Czuję się pewnie [przed wyścigiem]. Każdego dnia robi się lepiej i nie mam już takich obaw jak tydzień temu. Mam pozwolenie od lekarzy, a ból jest znośny. Cieszę się, że tu jestem. Osiągi bolidu sprawiają, że ból jest mniejszy.

Pytany o to, ile czasu okrążenia kosztował go brak jazdy w testach, odparł: - Trudno wyrazić to liczbowo. Czasem możesz testować 3 dni, a i tak mieć straszne kwalifikacje, bo coś nie pójdzie i nie będzie przyczepności. Dziś, już pod koniec kwalifikacji, byłem w całkiem dobrym miejscu i mogłem naciskać, a auto dawało niezłe odczucia. Ale większa liczba kółek w bolidzie F1 zawsze pomaga.