Specyficzny charakter Lance’a Strolla ponownie dał znać o sobie po sobotnim sprincie.
Kanadyjczyk znalazł się w piątek ogniu krytyki całego środowiska, a miało to związek z jego impulsywnym zachowaniem względem trenera. Gdyby tego było mało, sam zainteresowany zaprezentował bardzo gburowatą postawę w zagrodzie dla mediów.
Sobota w przypadku reprezentanta Astona Martina nie przyniosła jednak żadnej większej poprawy zarówno w aspekcie sportowym, jak i osobistym. Tym razem podczas swoich medialnych obowiązków Stroll postanowił dość mocno zareagować na powtarzające się pytanie dotyczące zajścia, do którego doszło po pierwszej czasówce w garażu zespołu.
24-latek zapytany o reakcje społeczności F1 na swoje zachowanie, odparł: - Nie patrzę na media społecznościowe. W ten weekend skupiam się tylko na jeździe samochodem.
Następnie padły kolejne prośby o skomentowanie piątkowego zamieszania. Lance próbował ucinać temat, wrzucając jeszcze przed tym, jak pytanie zostało zakończone, że po prostu był sfrustrowany.
Momentem kulminacyjnym opisywanego dialogu stało się kolejne nawiązanie do incydentu z trenerem, które zostało ukrócone przez oficerkę prasową, przy jednocześnie rosnącym zdenerwowaniu samego kierowcy. Stojący pół metra od tej sytuacji Grzegorz raportował, że zawodnik zrobił się wtedy wyraźnie zły i jego postawa wydawała się niemalże bojowa. Po chwili jednak temat został dokończony, choć atmosfera nie należała już do najprzyjemniejszych.
- Nie [przerywajmy]. No dawaj, masz jeszcze jakieś [pytanie w tej sprawie]? - rzucił w chamskim tonie syn właściciela, patrząc prosto w oczy pytającego dziennikarza. - Wszystko między nami w porządku. Razem musieliśmy przebrnąć przez tę frustrację, ale teraz jest już dobrze.
- Po prostu cholernie nie lubię mieć tak słabych dni. To się nie zmieni.
Media doczekały się również obszernej - jak na standardy Lance’a - odpowiedzi w sprawie jego obecnej formy. Pytany, czy cieszy się byciem w F1, kierowca stwierdził: - Tak, ale cały czas mam problemy z dużą podsterownością, nagłymi uślizgami w związku z nadsterownością i brakiem przyczepności.
- Czuję, że nie mogę polegać na maszynie i prowadzić pewnie, czyli bez uślizgów, podsterowności czy balansu, z którym po prostu nie jedzie mi się dobrze. Ostatni raz komfortowo w samochodzie czułem się podczas weekendu w Austrii.