FIA opublikowała najnowszą dyrektywę techniczną, w której wyjaśniła, na czym dokładnie ma polegać nakaz wykorzystywania tylko jednego trybu pracy silnika.

O zakazie tzw. party mode, jak to swego czasu określił Lewis Hamilton, mówi się od pobytu Formuły 1 w Hiszpanii. W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje, według których zmiana miała wejść w życie nawet przed GP Belgii. Stanie się to jednak od GP Włoch, ponieważ producenci dostali dodatkowy tydzień na wykonanie testów w hamowni.

Ostatnio media, tak jak zespoły, dowiedziały się tylko o planach FIA i ogólnych założeniach, jednak nie poznały szczegółów. Te miała przekazać kolejna dyrektywa techniczna, która została wysłana dzisiaj, 21 sierpnia. Nie jest to publiczny dokument, więc informacje na temat jego treści muszą pochodzić z przekazów z wewnątrz. Takie źródła posiada niemiecki Auto Motor und Sport, zazwyczaj najlepiej zorientowany, gdy FIA przesyła zespołom kolejne uzupełnienia przepisów.

W zeszłym tygodniu nie było jasne, co dokładnie kryje się pod pojęciem "jednego trybu pracy silnika". AMuS przekazał, że chodzi o tryb pracy wewnętrznego silnika spalinowego (ICE), w którym zawierają się przepływ paliwa, objętość powietrza, ciśnienie, faza spalania, wtrysk, obroty, temperatura paliwa, ciśnienie w zaworach pneumatycznych, skrzynia korbowa, ciśnienie oleju, zawór wastegate, praca MGU-H, moc mierzona na wale zdawczym.

W imię zasad

Tak jak podejrzewano, FIA przyznała, że przyczyną zmian jest monitorowanie legalności pracy jednostek napędowych przez cały czas trwania rywalizacji, które w ostatnim czasie stawało się coraz trudniejsze. Uczestnicy mają co prawda obowiązek zadeklarowania ciągłego przestrzegania Regulaminu Technicznego, ale jak pokazały sytuacje z przeszłości i dowcip o sprytnym lisku, deklaracje nie zawsze pokrywają się z działaniami.

Jednocześnie, podejrzewając wykorzystywanie kolejnej szarej strefy - podobno opartej na schemacie zbliżonym do tego, który dał przewagę Ferrari w 2019 roku - Federacja bacznie przygląda się systemom odzyskiwania energii u wszystkich producentów. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Niby jeden tryb, ale nie do końca

Technicznie cała sytuacja nie jest bezpośrednim zakazem party mode. Dyrektywa wymusza jednak zrezygnowanie z niego oraz znalezienie takiego programu, który będzie optymalny na kwalifikacje i wyścig. To właśnie od rozpoczęcia czasówki obowiązywać będzie "zamrożenie" trybu, który w zasadzie zostanie objęty warunkami parku zamkniętego.

Zespoły będą mogły jednak dokonać zmian w kilku sytuacjach. Będzie to dozwolone w trakcie dojazdu na pola startowe, podczas neutralizacji i wirtualnej neutralizacji, w trakcie okrążeń wyjazdowych i zjazdowych w kwalifikacjach, po wywieszeniu flagi w szachownicę oraz na każdym okrążeniu, którego czas będzie gorszy o minimum 20% od najlepszego czasu danej sesji.

FIA zezwoliła również na zmianę programu w trakcie wyścigu w przypadku problemów technicznych, np. znacznej utraty mocy. Jeśli w danym samochodzie dojdzie takiej sytuacji, zespół będzie musiał od razu poinformować sędziów. Wtedy kierowca będzie mógł wybrać inny, słabszy tryb, ale nawet jeśli jego auto zacznie funkcjonować normalnie, nie będzie mógł już wrócić do poprzedniego. 

Nadal legalne będzie korzystanie z przycisku overtake w trakcie wyścigu, czyli chwilowego zwiększenia mocy, przydatnego np. w czasie walki z innym zawodnikiem.

Przy tworzeniu najnowszej dyrektywy wzięto pod uwagę różny stopień wykorzystania i zużycia silników w sezonie 2020. Tryby w jednostkach numer 1 i 2 będą mogły zostać dopasowane indywidualnie, niezależnie od producenta i nawet zespołu, jednak już wszystkie silniki numer 3 danego producenta będą musiały wykorzystywać ten sam program.

Zadeklarowanie danego trybu będzie stałe tylko na czas jednej rundy. Możliwe będzie więc zmienianie go z wyścigu na wyścig.