Mike Krack stanął w obronie Lance’a Strolla, który doznał poważnego wypadku podczas sobotniej czasówki. Szef Astona Martina zauważył, że popełniony przez Kanadyjczyka błąd był efektem pełnego zaangażowania i woli walki.

Kwalifikacje do Grand Prix Singapuru stały przede wszystkim pod znakiem rewelacyjnej batalii o pole position oraz zaskakującej niedyspozycji Red Bulla. Równie dużo uwagi poświęcono jednak kraksie Lance’a Strolla, której skutki okazały się na tyle poważne, że Kanadyjczyk nie wystartował do niedzielnego wyścigu.

Kierowca z numerem 18 kompletnie roztrzaskał swój bolid i dał swoim mechanikom niełatwe zadanie. Ponadto 24-latek wciąż odczuwał ból po silnym uderzeniu, co w połączeniu z poprzednim zadecydowało o rezygnacji z udziału w Grand Prix Singapuru.

W obronie zawodnika, który po raz kolejny zawiódł oczekiwania zespołu, stanął jego szef. Niedługo przed startem rywalizacji Mike Krack odpowiedział dziennikarzom na zarzuty, jakoby młodszy kierowca jego stajni nie spełniał pokładanych w nim nadziei i nie cechował się odpowiednio bojowym nastawieniem.

- [Wypadek] to tylko dowód na to, że [Lance] jest w pełni zaangażowany - stwierdził 51-latek. - Szczególnie tyczy się to tych osób, które myślą, że tak nie jest. Aby wejść w ten zakręt z taką prędkością, musisz być bardzo oddany sprawie. To kolejny przykład tego, że tak jest.

Zdaniem Luksemburczyka występ Strolla w GP Japonii nie jest w żadnym stopniu zagrożony.

- Lance jest bardzo silny, zdecydowanie silniejszy, niż myślicie. Widzieliście go wczoraj w zagrodzie dla mediów. Nie martwię się więc o to, czy cokolwiek będzie nie tak [z jego stanem zdrowia]. Wejdzie do bolidu [na Suzuce] i będzie szybki. Zero szans, że nie pojedzie.

- On jest ogólnie obolały. Jeśli masz taki wypadek, nadwyrężasz swoje mięśnie tak czy inaczej. Analogicznie, jeśli spędzisz naprawdę trudny dzień na siłowni, to potem także nie czujesz się najlepiej. To właśnie ten stan.

- Myślę, że [opuszczenie GP Singapuru] to rozsądna decyzja w celu osiągnięcia gotowości na Japonię, ponieważ jest jeszcze kilka dni [do początku weekendu].