Dyrektor generalny F1 kolejny raz odniósł się do znaczącej przewagi Red Bulla. 

Głównym założeniem nowego Regulaminu Technicznego było zmniejszenie różnic między ekipami i doprowadzenie do ekscytującej sytuacji, w której w grze o zwycięstwa byłoby kilka zespołów. Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna, bo ciaśniej zrobiło się przede wszystkim w środku stawki. Stajnia z Milton Keynes zdecydowanie lepiej odrobiła pracę domową, w wyniku czego zaczęła górować nad szukającą formy konkurencją. 

Środowisko F1 obawia się, że taki stan rzeczy utrzyma się aż do kolejnej rewolucji technicznej, czyli przynajmniej do 2026 roku. Taki punkt widzenia wyraził w czwartek Charles Leclerc. Reszta kierowców, pytana o tę kwestię, przytakiwała mu mniej lub bardziej, szukając czasem nieco optymistyczniejszej odpowiedzi.

Dominacja Byków jest jednak często przedstawiana nieco inaczej, tzn. jako dominacja Maxa Verstappena, który w ten weekend będzie miał szansę wyrównać rekord 9 zwycięstw rzędu, ustanowiony przez Sebastiana Vettela w 2013 roku. Seria triumfów Holendra przy słabej postawie Sergio Pereza doprowadziła do tego, że sport stał się dość przewidywalny, co wywołało dyskusje na temat tego, czy taka passa nie szkodzi królowej motorsportu.

Właśnie z tą kwestią musiał zmierzyć się Stefano Domenicali, CEO F1, który wypowiedział się przed inwestorami posiadacza praw komercyjnych, czyli Liberty Media.

- Przede wszystkim uważam, że jest to odpowiedni moment, aby podkreślić niesamowitą pracę, jaką Max Verastappen wykonuje w swoim samochodzie - przyznał Włoch, cytowany przez portal Motorsport Week. - Patrząc na drugi samochód [Red Bulla] i to, gdzie są inni, jeśli chodzi o różnice czasowe, po prostu niesamowite jest to, jaką pracę wykonuje Max.

- Takie sytuacje zawsze były częścią F1 i powiedziałbym, że to także część tej gry. Jestem jednak przekonany, że w ciągu najbliższych kilku lat straty techniczne [pod kątem osiągów] zostaną zmniejszone.

- Aczkolwiek, jeśli ktoś jest świetny w swoim fachu, to należy świętować razem z nim wszelkie sukcesy. Czasem istnieje potrzeba potwierdzenia dziedzictwa kogoś, kto robi spektakularne rzeczy.

- Widać także, że na niektórych rynkach, szczególnie tych nowych, [Max] zapisuje się w niezwykły sposób. Jeśli jesteś w stanie wygrać tyle wyścigów, to oznacza coś konkretnego, np. że jesteś naprawdę świetnym liderem. Nie ma więc niczego negatywnego w tym aspekcie. Patrząc wstecz, powiedziałbym, że to zawsze było częścią F1.