Szefowie kilku zespołów podczas trwającego weekendu wyścigowego odnieśli się do potencjalnego wejścia do F1 nowego gracza, jakim może być team Michaela Andrettiego. 

W trakcie odbywających się zawodów w Miami na świeczniku ponownie znalazł się temat poszerzenia stawki o jedną drużynę, a spekulacje na tej płaszczyźnie zostały jeszcze bardziej podgrzane po ostatnim spotkaniu właściciela Andretti Autosport z prezydentem FIA.

Dynamiczny rozwój sytuacji spotkał się z dość szybkim komentarzem Toto Wolffa, który podczas spotkania z dziennikarzami wciąż poddawał pod wątpliwość jakość omawianego projektu. 

- Uważam, że wokół wejścia Amerykanów powiedziano w ostatnim czasie sporo różnych rzeczy. Przejdźmy jednak do pozytywnych aspektów. Jestem przekonany, że gdybyśmy mieli w stawce prawdziwy amerykański zespół wraz z amerykańskim kierowcą, to byłoby to bardzo korzystne dla naszego sportu - przyznał pryncypał stajni z Brackley.

wolff

- Na dzień dzisiejszy w stawce mamy 10 zespołów i pula nagród dzielona jest między 10 ekipami. W ciągu ostatnich 10 lat zainwestowaliśmy w F1 znaczące kwoty. Praktycznie każdy z czołówki w ostatnich latach wpompował w swoje projekty ponad miliard dolarów, więc taka inwestycja jest równoznaczna z oczekiwanymi zyskami. 

- Jeśli jakiś zespół chce dołączyć do stawki, to musi pokazać, że jest w stanie wnieść więcej pieniędzy niż koszt całego projektu. Jedenasty team oznacza bowiem dziesięcioprocentową redukcję zysków dla pozostałych ekip. Zatem jeśli ktoś jest w stanie pokazać, że dysponuje takimi finansami, to wszyscy powinniśmy usiąść przy stole i kibicować.  

- Niestety do tej pory nikt tego nie pokazał. To może brzmieć trochę oschle, ponieważ sprowadza się to wszystko do liczb, ale wartość Formuły 1 polega na ograniczonej ilości franczyz. Nie chcemy jej osłabiać poprzez zwykłe dodawanie kolejnych zespołów. 

Christian Horner zaznaczył z kolei, że w przypadku zaakceptowania jedenastego wpisu, to Formuła 1 powinna zrezygnować z części swoich przychodów, a nie obecni uczestnicy mistrzostw świata.

- Oczywiście dla obecnych sygnatariuszy Porozumienia Concorde całkowicie logiczne jest, że 10 zespołów lub 10 franczyz ma swoją wewnętrzną wartość, która ulegnie osłabieniu po zwiększenie tej liczby - wyznał szef Byków. 

- Teoretycznie powinien to być problem Liberty Media, którym powinni się zając, jeżeli chcą, aby do sportu dołączały nowe podmioty. Jeżeli przekroczymy barierę 10 zespołów, to z fiskalnego punktu widzenia zawsze będzie sprowadzać się to do pytania dotyczącego wpływu na podział nagród.

horner

- Pieniądze ostatecznie zawsze będą istotnym czynnikiem. Uważam, że jest to odpowiednie pytanie dla zarządców serii, którzy muszą zastanowić się teraz, czy są gotowi zmniejszyć swoje przychody, aby mieć w stawce więcej zespołów. 

- Niesprawiedliwym posunięciem byłoby oczekiwanie, że obecne ekipy zapłacą pośrednio za nowych uczestników. To zawsze będzie podłożem konfliktów i tak też się dzieje teraz. Dlatego też w mojej opinii Liberty Media powinno dopracować swój model biznesowy na przyszłość. 

- Uważam, że to fantastyczne, że zarówno producenci, jak i marka oraz zespół taki jak Andretti są zainteresowani wejściem do sportu. To znaczące nazwisko w naszym środowisku. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby Mario wrócił za kierownicę. 

- Musimy patrzeć długoterminowo. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów mamy w F1 10 zdrowo działających zespołów. Drużyny z końca stawki przeważnie walczyły o przetrwanie, a teraz natomiast są w takim położeniu, że mogą spokojnie planować przyszłość, a nie tylko przejmować się teraźniejszością.  

- Moim zdaniem 200 milionów dolarów opłaty na wejściu to znaczna suma pieniędzy, ale w tym biznesie, gdy podzielimy ją przez wszystkich uczestników, nie będzie już tak duża. Warto podkreślić, że jest to jednorazowa płatność, która nie będzie naliczana systematycznie w kolejnych latach.

steiner

Swoimi spostrzeżeniami w tym temacie podzielił się też Guenther Steiner z Haasa.

- W tej chwili mamy 10 stabilnych zespołów, co przez długi czas nie było możliwe w F1 lub w ogóle nie miało miejsca w tym sporcie. Wszystko jest dość stabilne i wygląda bardzo dobrze w perspektywie najbliższych sezonów - dodał Włoch. 

- Dlaczego 10 ekip miałoby powiedzieć, że nasza wartość spadnie, kiedy wejdzie ktoś nowy? Co to w zasadzie oznacza? Jesteśmy tutaj już od jakiegoś czasu. Jeśli FOM chce rozdzielić więcej pieniędzy czy coś, to już kwestia na osobną dyskusję. Jednak w przypadku większej liczby zespołów, więcej niekoniecznie musi oznaczać lepiej.

brown

Nieco bardziej przychylni tej koncepcji byli natomiast Zak Brown i Laurent Rossi. Nie jest to zaskoczeniem z uwagi na powiązania biznesowe szefa McLarena z Michaelem, jak i silniki Renault, które Francuzi mieliby dostarczać potencjalnemu nowemu składowi.

- Zgadzam się ze słowami Toto - zaczął Brown. - Mamy obecnie 10 wspaniałych zespołów, więc każdy kolejny musiałby wnieść jakąkolwiek wartość dodaną do tego sportu. Nazwisko Andretti ma oczywiście ogromną historię w Formule 1 oraz w innych kategoriach wyścigowych, dlatego też myślę, że jego dołączenie do stawki byłoby bardzo wartościowe.

- Więc jeżeli mówimy o zespole, które będzie pomagać budować ten sport, w przeciwieństwie do niektórych podmiotów z przeszłości, które pojawiły się w stawce i zniknęły po dwóch, trzech latach, to na takie akcje nie powinno być naszego przyzwolenia. Jednakże gdy mamy do czynienia z bardzo wiarygodnym projektem wyścigowym i znaną marką, za którą stoją odpowiednie fundusze, to taki zespół może wnieść wartość dodaną dla sportu.  

- Wydaje się, że Michael ma wszystko, co potrzeba, dlatego też na tej podstawie jesteśmy za. 

rossi

- Jestem bardzo przychylny temu pomysłowi i rozmawiałem na ten temat z Michaelem - stwierdził przedstawiciel Alpine. - Idąc w parze z dynamiczną ekspansją na rynek USA, ten projekt mógłby się bardzo szybko rozwijać. Co więcej, włączenie się amerykańskiego zespołu do rywalizacji na pewno wygenerowałoby jeszcze większe zainteresowanie tym sportem w tej części świata.

- Wszystko zatem kręci się wokół przychodów. Musimy wykazać, że jesteśmy w stanie zrekompensować ''rozcieńczenie'', o którym mówił Toto. Moje przeczucie? Myślę, że to powinno się udać, ale musimy solidnie wykonać naszą robotę i następnie zobaczymy, co z tego wyniknie.