Trzeci dzień testów Formuły 1 nie rozpoczął się na dobre, a już należało go przerwać. Winowajcą znów była luźna studzienka przy zakręcie nr 11.
Do zdarzenia doszło w tym samym miejscu, które wywołało czerwoną flagę wczoraj około 10:20 i doprowadziło do zmiany rozkładu jazdy. Przyczyna również była identyczna. Element podniósł się na skutek przejazdu jednego z bolidów, tym razem prowadzonego przez Sergio Pereza.
Obecnie nie jest jasne, czy podłoga RB20 ucierpiała, ale Red Bull zaangażował samego Adriana Neweya, aby ten przyjrzał się konstrukcji od spodu. W czwartek Ferrari dopatrzyło się uszkodzeń i postanowiło wykorzystać zapasową część.
Zakręt nr 11 na torze Sakhir jest pokonywany specyficzną linią. Kierowcy umieszczają prawie całe samochody na tarce, a na asfalcie pozostaje fragment lewej strony pojazdu. Jest to oczywiście sposób w stu procentach legalny - pomijając fakt, że to testy, w trakcie których nikt nie przejmowałby się ewentualnym naruszeniem limitów toru - ale dość ekstremalny, mając na uwadze to, iż na niektórych obiektach wysokość tarki nie pozwalałaby na to. W Bahrajnie natomiast, w paru miejscach, np. zakrętach nr 4 czy 11, jest to możliwe i skuteczne, bowiem pozwala poszerzyć wejście i zyskać czas.
W tej chwili nie wiadomo, ile potrwa przerwa, ale wczoraj Formuła 1 potrzebowała przynajmniej godziny i wróciła do jazdy nieco po 12:00, zmieniając przy tym harmonogram dnia. Jeśli taka sytuacja się powtórzy, zrobimy odpowiednią aktualizację.
Czerwoną flagę pokazano dziś około 8:28, a więc jazdy potrwały mniej niż pół godziny.
Aktualizacja nr 1: Albert Fabrega donosi, że bolid Red Bulla przetrwał spotkanie ze studzienką.
Aktualizacja nr 2: Sesja powinna ruszyć o 9:45 czasu polskiego. Jeśli wszystko się potwierdzi, nie będzie dziś przerwy obiadowej, aby nadrobić stracony czas i zakończyć jazdy o 17:00.