Brad Pitt, gwiazda filmu F1, w czwartek na torze COTA zaliczył test w starszym bolidzie McLarena. Na miejscu swoje aktywności wykonywał także Lando Norris oraz Alex Dunne, jeden z juniorów urzędujących mistrzów świata.

Środowisko wyścigowe wielkimi krokami przymierza się do obejrzenia filmu o Formule 1, który ma trafić na wielki ekran dokładnie 27 czerwca 2025 roku. W miniony poniedziałek miała miejsce formalna i huczna premiera tego działa, która odbyła się w Nowym Jorku z udziałem większości stawki oraz szefów ekip (wraz z ich wzajemnymi zaczepkami). 

Pierwszoplanowa rola jest w tym przypadku odgrywana przez Brada Pitta, który wcielił się w postać emerytowanego kierowcy F1, Sonny’ego Hayesa. To właśnie ten bohater został poproszony o powrót z wyścigowej emerytury, aby zostać mentorem dla zawodnika młodego pokolenia w APX GP, Joshuy Pearce'a (Damson Idris).

Choć proces tworzenia produkcji dobiegł już końca, to amerykański aktor nie porzucił swoich formułowych zamiłowań. Jak ujawnił dziś serwis RN365, 61-latek w czwartek na obiekcie Circuit of The Americas był gościem specjalnym McLarena i otrzymał możliwość poprowadzenia bolidu MCL60, który był używany w sezonie 2023.

Dla jednej z najbardziej rozpoznawalnych twarzy światowego kina nie był to oczywiście pierwszy kontakt z jednomiejscowymi maszynami, gdyż w trakcie przygotowań do filmu i kręcenia samych zdjęć Pitt wraz z Idrisem pokonali niecałe 10 tysięcy kilometrów w bolidzie opartym o technologię z F2, przerobionym przez Mercedesa na wzór Formuły 1.

Warto odnotować, że nie byli to jedyni uczestnicy tego wydarzenia. We wtorek w Teksasie kolejne cenne doświadczenie mógł zbierać przedstawiciel najwyższej serii juniorskiej, Alex Dunne, który także zasiadł za sterami dwuletniego McLarena. Na miejscu nie zabrakło też Lando Norrisa, który swój czas na torze otrzymał w środę i jeździł pod czujnym okiem gwiazdy Hollywood.

Co ciekawe, podczas weekendu wyścigowego w Montrealu pojawiła się szalona plotka na temat bardzo nietypowego testu, ale nie dotyczyła ona Brada Pitta. Jej bohaterem był sam prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump. Takie sugestie bardzo szybko zostały jednak zdementowane, a posty w mgnieniu oka zniknęły z mediów społecznościowych.