Franz Tost w bardzo interesujący sposób wziął pod lupę wątek rozwoju młodych kierowców F1, mając na uwadze problemy swojego nowego podopiecznego.
Przy okazji sobotniego spotkania z mediami szef AlphaTauri - który pożegna się ze swoją posadą po sezonie 2023 - zabrał głos na temat piątkowej wpadki Nycka de Vriesa, a także skomentował ostatnie postępy Yukiego Tsunody.
Jego ton różnił się jednak od tego z testów w Bahrajnie, kiedy to chciał podchodzić do 28-latka w odmienny sposób, niż miało to miejsce przy reszcie wchodzących do królowej motorsportu zawodników.
- Jeśli chodzi o Nycka, to zawsze powtarzam, że debiutujący w F1 kierowca potrzebuje przynajmniej trzech lat, aby w pełni zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi - stwierdził Austriak w odniesieniu do popełnianych przez Holendra błędów. - Yuki natomiast wykonuje naprawdę dobrą robotę. Widać, że uczy się coraz szybciej. Naprawdę muszę powiedzieć, że idzie mu bardzo dobrze.
- W Baku mieliśmy jedną sesję treningową, a potem od razu przeszliśmy do kwalifikacji. Dla młodych kierowców najbardziej problematyczne jest zrozumienie, w jaki sposób wyciągnąć jak najwięcej z toru i opon w czasówce. To naprawdę trudne zadanie.
- To, co stało się wczoraj z Nyckiem, jest dość jasne. Zahamował nieco później, licząc na większą przyczepność i w efekcie rozbił samochód. Zawsze powtarzam, że w procesie uczenia się jest okres rozbijania samochodów. Jeśli zawodnik się nie rozbija, to nigdy nie pozna limitów. To kredyt, jakiego należy im udzielić, bo inaczej nic nie będzie działać tak, jak powinno.
- Nie było do tej pory żadnego kierowcy, który nie zaliczałby kraks. Pamiętam, że w pierwszych wyścigach Sebastian [Vettel] często kończył pierwsze okrążenia ze zniszczonym nosem. To po prostu część tej gry.