Nie milkną echa afery, w której państwu Wolff zarzucono wymienianie się tajnymi informacjami. Po tym, jak FIA zakończyła dochodzenie, do ofensywy przeszedł obóz Mercedesa.

Wczorajszy komunikat Federacji miał za zadanie zakończyć ostatnie zamieszanie. Analiza procedur w FOM okazała się satysfakcjonująca, a organ zarządzający spróbował zaznaczyć, że jego działania były elementem misji dbania o szanowanie przepisów.

Na nieszczęście FIA oświadczenie zostało błyskawicznie zinterpretowane jako tzw. wycofanie się rakiem ze sprawy, w której Formuła 1 i wszystkie zespoły stanęły po przeciwnej stronie, wymierzając mocny cios wizerunkowy w trwającej od parunastu miesięcy wojnie o władzę.

Nie minęło wiele czasu, a tuż przed startem corocznej gali wręczenia nagród oliwy do ognia postanowił dolać Mercedes. Podobny zabieg miał już miejsce w przeszłości - najpierw oficjalnie niezwiązana z zespołem Susie Wolff wydała prywatny komentarz, w którym padły mocne słowa. Następnie dział prasowy stajni przesłał stanowisko Toto Wolffa, które jest bardziej dyplomatyczne, ale daleko mu do bycia słabym.

- Gdy zobaczyłam oświadczenie, które FIA wystosowała wczorajszego wieczora, moją pierwszą reakcją było: "I to tyle?" - stwierdziła Susie. - Przez dwa dni publicznie i w zakulisowych rozmowach pojawiały się insynuacje na temat mojej uczciwości, ale nikt z FIA nie odezwał się bezpośrednio do mnie. Mogłam ponieść straty z uwagi na nieskuteczny atak na kogoś innego lub być celem nieudanej próby zdyskredytowania mnie, ale pracowałam zbyt ciężko, aby moja reputacja była podważana przez bezpodstawny komunikat prasowy.

- Jako sport przeszliśmy długą drogę. Byłam ekstremalnie wdzięczna za zjednoczone wsparcie zespołów Formuły 1. Pracowałam z wieloma pełnymi pasji kobietami i mężczyznami w F1 oraz FIA, którzy w swoich sercach mają dobro naszego sportu. Do tego zdarzenia doszło jednak bez transparentności i odpowiedzialności. Spotkałam się z hejtem w internecie, który dotyczył mojej pracy i mojej rodziny. Nie pozwolę sobie, aby dać się zastraszyć. Zamierzam kontynuować ten wątek do momentu, w którym dowiem się, kto podjudził tę kampanię i wprowadził media w błąd.

- To, co stało się w tym tygodniu, jest po prostu niewystarczająco dobre. Jako sport musimy wymagać czegoś lepszego, bo na to zasługujemy - zakończyła.

- Rozumiemy znaczące zainteresowanie mediów wydarzeniami z tego tygodnia - powiedział Toto Wolff. - W tej chwili aktywnie prowadzimy rozmowy natury prawnej z FIA. Oczekujemy pełnej przejrzystości w związku z tym, co się wydarzyło i dlaczego, a także wyraźnie zastrzegliśmy już wszystkie prawa. Prosimy więc o Wasze zrozumienie tego, iż nie będziemy udzielać oficjalnych komentarzy. Na pewno odniesiemy się do tej sprawy w odpowiednim czasie.