Szef Mercedesa kolejny raz postanowił odbić piłeczkę w stronę swojego ulubionego konkurenta, czyli Christiana Hornera.

Podczas tegorocznych zawodów w Miami dyrektor generalny McLarena, Zak Brown, podzielił się bardzo ciekawą informacją, według której jego obóz - w następstwie decyzji Adriana Neweya - doświadcza w ostatnim czasie masowego wysyłania CV ze strony pracowników Red Bulla. 

Słowa Amerykanina bardzo szybko podchwycił nie kto inny, jak Toto Wolff, który potwierdził, że również jego zespół cieszy się zainteresowaniem byczego personelu. Co ciekawe, Austriak dodał także, że niektóre zgłoszenia pochodzą od osób zajmujących wysokie stanowiska w Milton Keynes. 

Opisywane komentarze bardzo szybko spotkały się z reakcją pryncypała aktualnych mistrzów świata, który w odpowiedzi postanowił wbić całkiem mocną szpilkę w skład Mercedesa, a dokładnie w oddział zajmujący się jednostkami napędowymi.

- Nie martwię się o naszą wewnętrzną siłę i głębię - przyznał Horner w Miami. - To normalne, że istnieją ruchy pracowników między zespołami. Nie wiem nawet, ile osób my lub RB zatrudniliśmy w tym roku z McLarena. Z Mercedesa do naszego działu silnikowego przeszło natomiast 220 osób. Tak więc, kiedy mówimy o utracie ludzi, bardziej martwiłbym się grupą 220 ludzi niż może jednym czy dwoma CV. 

Cała ta historia doczekała się dalszej części po wyścigu F1 na torze Imola. Wówczas do tego wątku odniósł się Toto Wolff, który w swoim stylu postanowił skontrować słowa Hornera. 

- Christian musi popracować nad matematyką, ponieważ mówimy tutaj o 19 inżynierach [a nie grupie 220 osób] - powiedział 52-latek. - Aczkolwiek, jakie by te liczby nie były, to całkowicie normalne, że istnieje coś takiego jak wahania pomiędzy zespołami. Ktoś przychodzi, a następnie odchodzi. To całkowicie naturalne. 

- Uważam, że nasz dział silnikowy jest w świetnej dyspozycji dzięki najlepszemu kierownictwu. Nie ma tam nawet milimetra, który chciałbym zmienić, czy to pod kątem struktury organizacyjnej, czy ludzi, którzy tam pracują i z którymi mam przyjemność współpracować. 

- Możemy więc pochwalić się doskonałą organizacją. Poza tym gołym okiem widać, że od dłuższego czasu daje nam to dobre rezultaty. Od 2014 roku jesteśmy w zasadzie punktem odniesienia. Nieprawdę nie mogę doczekać się sezonu 2026, kiedy to zobaczę zupełnie inny poziom wydajności po stronie jednostek napędowych.