Potwierdziły się doniesienia z ostatnich dni, według których Liam Lawson nie zostanie etatowym kierowcą AlphaTauri w sezonie 2024.
Po tym, jak do kokpitu AT04 ponownie wskoczy Daniel Ricciardo, Nowozelandczyk znów obejmie rolę rezerwowego obu zespołów Red Bulla. Tegoroczny i niespodziewany debiutant będzie ją pełnił także w przyszłym roku, czekając na zwolnienie się któregoś z foteli.
Te zostaną obsadzone przez ciągle leczącego złamaną rękę Honey Badgera - któremu powierzono pełnoprawną posadę po zaledwie dwóch startach powrocie do F1 - oraz Yukiego Tsunodę. Dla Japończyka będą to czwarte mistrzostwa w karierze, oczywiście spędzone w tych samych barwach.
Jeszcze zanim pojawił się komunikat prasowy, kwestię przyszłości Lawsona zdążył skomentować szef Byków, Christian Horner. Zapowiedział on, że Liam powinien trafić do Formuły 1 w przyszłości i to w normalniejszych okolicznościach.
- Mamy tu problem bogactwa, bo na dwa miejsca przypada trzech kierowców - stwierdził Brytyjczyk. - To oczywiście problem AlphaTauri, ale mamy trzech znakomitych zawodników, co jest miłym powodem bólu głowy. [Lawson] zostanie kierowcą Grand Prix. Już nim jest, ale to stanie się [w pełnym wymiarze] w pewnym momencie. Niezależnie od tego, czy będzie musiał trochę poczekać, czy też nie, już teraz pokazuje, że jest talentem z przyszłością.
- On należy do rodziny Red Bulla - mówił, pytany o potencjalne wypożyczenie. - Gdyby tylko było jakieś miejsce, a myślę, że zostało tylko jedno wolne... Zrobiliśmy to już w przeszłości, gdy Carlos Sainz został wypożyczony do Renault. Jeśli jednak [Liam] nie będzie siedział w bolidzie w przyszłym roku, to i tak będzie miał mnóstwo innych obowiązków.
Skład stajni z Faenzy został oficjalnie podany do wiadomości w sobotę o 2:00 czasu polskiego, czyli w momencie, kiedy w Japonii dopiero zaczynał się dzień. Nie jest tajemnicą, że zrobiono to z uwagi na dobre relacje z Hondą, której podopiecznym de facto jest Tsunoda.
Brak zmian wśród zawodników nie oznacza jednak, że AlphaTauri czeka stagnacja. Pałeczkę po Franzu Toście przejmie Laurent Mekies, który dla tego stanowiska pożegnał się z Ferrari. Pod rządami Francuza oraz Petera Bayera zespół postawi również na większą integrację z Red Bullem, co ma zmaksymalizować możliwości techniczne.