Yuki Tsunoda niezbyt optymistycznie opisał zachowanie swojego bolidu podczas pierwszego dnia zmagań na Hungaroringu, a także wyjaśnił, co dokładnie przyczyniło się do jego wypadku.
Japończyk w żadnym stopniu nie może zaliczyć dzisiejszego dnia do udanych, bowiem na 20 minut przed zakończeniem pierwszego treningu stracił on panowanie nad swoim bolidem w zakręcie numer 4, co poskutkowało wypadnięciem poza tor i uszkodzeniem auta.
Wskutek tego incydentu zawodnik AlphaTauri stracił sporo czasu, ponieważ naprawa jego samochodu zakończyła się dopiero w ostatnich minutach drugiej sesji treningowej.
Sam zainteresowany podczas spotkania z mediami nie ukrywał swojej frustracji oraz przyznał, że cała sytuacja jest wyłącznie jego winą.
- Jestem naprawdę rozczarowany dzisiejszym dniem, gdyż w konsekwencji błędu z FP1 straciłem więcej niż jedną sesję treningową. Mój samochód zachowywał się dziś dość nerwowo, zwłaszcza tylna oś. Było to najbardziej odczuwalne w szybkich zakrętach, gdzie traciłem sporo czasu względem Pierre’a - stwierdził Tsunoda.
- Chciałem poprawić się w tych fragmentach, ale niestety straciłem kontrolę nad bolidem i uderzyłem w barierę. Wiem, że nie powinienem tak ryzykować i dostałem za to nauczkę. Wina w tym przypadku leży wyłącznie po mojej stronie.
- W wyniku uderzenia uszkodzona została skrzynia biegów, przez co mój zespół musiał ciężko pracować, aby moje auto było gotowe na drugi trening. Mechanicy wykonali kawał świetnej roboty, dzięki czemu udało mi się przejechać jedno okrążenie w FP2.
- Było to bardzo ważne zarówno dla mnie, jak i inżynierów, bowiem dzięki temu uzyskaliśmy więcej danych, które przeanalizujemy dzisiejszego wieczora.