Obóz Ferrari skomentował niespodziewaną zmianę inżyniera wyścigowego Charlesa Leclerca. 

Stajnia z Maranello na kilka dni przed zawodami na torze Imola wydała niespodziewany komunikat, w którym potwierdzono, że Xavier Marcos Padros od najbliższej rundy nie będzie już współpracował z Najtwardszym Tifoso. Od razu potwierdzono także, że wolne miejsce na pitwall zajmie Bryan Bozzi, który dotychczas pełnił rolę inżyniera ds. osiągów, a więc znajdował się szczebelek niżej.

Naturalnie do tego wątku odnieść musiał się sam szef zespołu, Fred Vasseur, który w czwartek odbył spotkanie jedynie z włoskimi mediami. Pryncypał Scuderii podkreślił, że taki zabieg podyktowany był głównie kwestiami rozwojowymi całego teamu.

- Gdy przychodziłem do Ferrari, Bryan już tu był - powiedział Francuz, cytowany przez portal Formu1a.uno. - On współpracuje z Charlesem od dłuższego czasu. Mają bardzo dobrą techniczną relację. Ciągle znajdujemy się na etapie doskonalenia [całego organizmu], dlatego też uważam, że ta decyzja stanowi dla nas krok naprzód.

- W F1 kluczem do sukcesu są szczegóły i jeżeli czujesz, że masz gdzieś pod ręką lepsze rozwiązanie, to zawsze dobrze jest spróbować. Jestem przekonany, że Bryan spisze się świetnie w tej roli. Zna wszystkich w zespole, więc adaptacja będzie bardzo prosta w jego przypadku. 

Swój punkt widzenia już wszystkim mediom przedstawił również Monakijczyk: - To była wspólna decyzja Xaviego i zespołu. Zostałem o tym poinformowany tuż po Miami. Zawsze miałem z Bryanem bliskie relacje. Do tej pory pracował jako inżynier do spraw wydajności, więc nowe stanowisko jest dla niego sporym awansem. W pełni rozumiem wybór drużyny i Xaviego. Bryan jest idealną osobą do tej roli i jestem przekonany, że poradzi sobie bardzo dobrze od samego początku. 

- Współpraca z Xavim oparta była na bardzo dobrej relacji i myślę, że tak samo będzie z Bryanem. Znamy się od wielu lat i tym samym nie musimy zaczynać od zera, gdyż wiemy, jak ze sobą współpracować. Dla niego będzie to jednak zmiana dotychczasowej roli, ale jestem pewny, że da z siebie 100 procent i będziemy się dobrze dogadywać.