Max Verstappen i Helmut Marko przed GP Rosji odnieśli się do kolizji z Lewisem Hamiltonem na Monzy. Przedstawiciele Red Bulla zaatakowali siedmiokrotnego mistrza świata, wytykając mu niespójne wypowiedzi.
- Na świecie nie brakuje hipokrytów. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem, że pracował kierownicą i próbował wyjechać.
- Najwyraźniej czuł się dobrze i parę dni później poleciał na galę do Nowego Jorku - powiedział Holender, zapytany o to, czemu po kolizji z GP Włoch nie sprawdził, czy z jego rywalem wszystko w porządku.
Zarzuty o to, że lider mistrzostw nie ocenił stanu zdrowia kierowcy Mercedesa, postawił Maxowi sam Lewis, który po ostatniej rundzie stwierdził, że był zdziwiony takim zachowaniem po wypadku.
Widać, że sytuacja pomiędzy oboma pretendentami do mistrzowskiego tytułu w tym roku jest coraz bardziej napięta, a oliwy do ognia dolał jeszcze złotousty dr Helmut Marko, który stwierdził, że Hamilton tak naprawdę symuluje ból barku, na który narzekał zaraz po wypadku z Verstappenem na Monzy.
- Gdyby miał naprawdę poważny ból szyi lub jakiś problem, nie byłby następnego dnia w Nowym Jorku w bardzo zabawnym stroju, w którym się pojawił.
- To był zwykły incydent wyścigowy. Wszystkie historie wokół tego rozdmuchał Mercedes. Verstappen był już poza autem, gdy Hamilton próbował cofać. Nawet samochód medyczny to zobaczył i pojechał dalej.
- Mercedes odstawił teatrzyk, jak to biedny Hamilton nagle stał się poturbowany - skwitował Marko.
Pure magic last night. These designers — Kenneth Nicholson, Theophilio, Jason Rembert — deserve this moment just as much as any other designer who attends the Met Gala. The goal is, and always will be, to open doors for young Black creatives ???? pic.twitter.com/H11q1kDWj7
— Lewis Hamilton (@LewisHamilton) September 14, 2021
Słowa głównego doradcy wyścigowego zespołu Red Bull Racing nie zostały długo bez odpowiedzi.
- Nie słucham tych indywidualnych opinii. Myślę, iż to naturalne, że kiedy samochód wyląduje na twojej głowie, może to być trochę niewygodne. Poczułem ból pod koniec wyścigu i powiedziałem, że muszę przejść badania - ripostował na konferencji prasowej Hamilton.
- Następnego dnia już je wykonałem, a potem pracowałem z Angelą [Cullen - fizjoterapeutką - przyp. aut]. Jestem wdzięczny, że wyszedłem z tego bez poważnej kontuzji. Teraz skupiam się na kolejnym wyścigu - dodawał Brytyjczyk.
W czwartek zarówno Hamilton, jak i Verstappen pytani byli o dynamikę ich relacji w walce o mistrzostwo świata kierowców.
Lewis przekonywał, że doskonale rozumie sytuację, w jakiej znalazł się Max, bo świetnie pamięta 2007 rok, gdy po raz piewszy bił się o tytuł. Wspomniał, że był wtedy pod presją, a jego emocje było widać na torze.
- Tak, jestem strasznie zdenerwowany. Normalnie nie mogę spać po nocach. To rzeczywiście przerażające, gdy walczy się o tytuł mistrzowski. Nienawidzę tego - wtrącił oschle Verstappen, wyśmiewając tę teorię.
- Takie wypowiedzi pokazują, że Lewis w ogóle mnie nie zna. Inaczej wiedziałby, że jestem bardzo zrelaksowany, szczególnie mając do dypozycji znakomity samochód co weekend - dodał Max.
Na koniec Holender odniósł się jeszcze do kary przesunięcia o trzy pozycję na starcie za spowodowanie kolizji z Hamiltonem na torze Monza.
- Gdy się dowiedziałem (o karze - przyp. aut), to byłem zaskoczony. Mam własne zdanie, ale ostatecznie to sędziowie decydują. To nie jest koniec świata. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby osiągnąć dobry wynik w wyścigu - powiedział kierowca z Holandii.