Max Verstappen po GP Turcji skomentował problemy, jakie napotkał w trakcie rywalizacji przez cały weekend, a także odniósł się do swojego podejścia do decydującej fazy sezonu.
W trakcie weekendu na Istanbul Park zespół z Milton Keynes zmagał się z niedostatkami tempa i nie był w stanie nawiązać walki o zwycięstwo. Ostatecznie niedzielny wyścig poszedł jednak po myśli ekipy prowadzonej przez Christiana Hornera, ponieważ kierowcy Czerwonych Byków uplasowali się na podium, finiszując za plecami Valtteriego Bottasa.
W dodatku dopiero na piątej pozycji znalazł się Lewis Hamilton, który stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej na rzecz Verstappena. Podczas rozmów z dziennikarzami na konferencji prasowej Holender opisał wyścig w Turcji z własnej perspektywy.
- Biorąc pod uwagę cały weekend w naszym wykonaniu i gorsze tempo w porównaniu z Mercedesem, myślę, że mieliśmy całkiem przyzwoity wyścig. Nie było momentu, w którym mógłbym zaatakować Valtteriego, a on po prostu bardzo dobrze zarządzał swoim wyścigiem oraz dbał o swoje opony - tłumaczył.
- W dodatku miałem Charlesa dość blisko mnie w trakcie pierwszego przejazdu, on także miał świetne tempo. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że opony przestały działać i mogłoby się wydawać, że był to czas na slicki. Było to jednak dość trudne, kiedy tor był, jaki był.
- Postanowiliśmy więc zjechać do alei serwisowej. Właściwie po pit stopie, na 20 okrążeń przed metą, po prostu zdecydowaliśmy się dowieźć wynik do domu.
- W każdym razie nie miałem tempa, aby walczyć z Valtterim, więc nie było też potrzeby utrzymywać się w granicach dwóch czy trzech dziesiątych i podążać za nim. Po prostu zadbałem o opony do końca.
W trakcie rywalizacji kierowca Red Bulla napotkał również na problemy z kierownicą, które natychmiast zgłosił swojemu inżynierowi. Pytany o tę kwestię, odparł:
- To nie dotyczyło zmiany biegów. Na ekranie w miejscu, gdzie widać numer biegu, pojawiło się słowo, które nie chciało zniknąć, więc musiałem zmienić ustawienie jednego pokrętła i wszystko było w porządku. Nie ograniczało to więc osiągów.
- Kierownica ściągała nieco w lewo, ale oczywiście opony się zużywają, więc ma się nierówną platformę. Czułem to jednak już od samego początku. To także nie ograniczało naszej wydajności, ale lepiej jest o tym powiedzieć, niż nie wspomnieć o niczym.
Po zakończeniu zmagań w Stambule różnica na szczycie klasyfikacji generalnej między dwoma kandydatami do końcowego triumfu wynosi sześć punktów. Verstappen zachowuje chłodną głowę i bojowe nastawienie, twierdząc, że do ostatecznych rozstrzygnięć pozostaje jeszcze długa droga.
- Wygląda na to, że na mokrym torze również mają pewną przewagę. Będziemy musieli oczywiście przeanalizować, dlaczego nie byliśmy tutaj konkurencyjni. Myślę też, że prawdopodobnie podkręcili nieco więcej osiągów, ale nawet z przewagą punktową nie będzie łatwo - przyznał.
- Myślę, że powiedziałem to jeszcze przed rozpoczęciem weekendu - dotychczas mieliśmy naprawdę niezły rok. Niezależnie od tego, czy na koniec sezonu będę pierwszy czy drugi, nie zmieni to mojego życia. Zawsze dam z siebie wszystko.
- Zobaczymy ponownie w Austin, jak to się potoczy. Nie poddamy się i zawsze będziemy starać się pokazać z najlepszej strony. Mam nadzieję, że pod koniec mistrzostw to wystarczy, ale jeśli tak nie będzie, nie będę spał gorzej - zakończył, nawiązując do swoich słów sprzed weekendu wyścigowego w Stambule.