Max Verstappen otrzymał karę grzywny za wczorajszą sytuację związaną z dotknięciem bolidu Lewisa Hamiltona - portfel Holendra zostanie uszczuplony o 50000 euro. 

Po zakończeniu wczorajszej czasówki okazało się, że pod lupą komisarzy z ramienia FIA nie znajduje się tylko Lewis Hamilton, ale także aktualny lider klasyfikacji generalnej, który został przyłapany na nieregulaminowych czynnościach tuż po opuszczeniu swojego kokpitu.  

Cała ta sprawa została dość szybko nagłośniona w mediach społecznościowych, gdzie ukazało się kilka materiałów filmowych, na których widać, jak Holender dokonuje fizycznego kontaktu nie tylko ze swoim tylnym skrzydłem, ale także z konstrukcją zamontowaną w samochodzie Hamiltona. 

W związku z zaistniałą sytuacją Verstappen został wezwany dziś przed obliczę sędziów, którzy po przeanalizowaniu całego tego zajścia postanowili ukarać kierowcę Red Bull Racing karą grzywny w wysokości 50000 euro.

Oficjalne uzasadnienie FIA w tej sprawie mówi o tym, że sędziowie dokładnie obejrzeli nagranie jednego z kibiców, kamer CCTV oraz onboardów z bolidów nr 14, 33, 44 i 77. Biorąc pod uwagę te dowody, jasno stwierdzono, ze Max Verstappen złamał zasady parku zamkniętego.

Dokładnie opisano nawet postępowanie kierowcy.

- Verstappen wychodzi z bolidu i przesuwa się w kierunku tylnego skrzydła jego auta. Wtedy ściąga rękawice i kładzie prawą dłoń w otwór na tylnym skrzydle swojego bolidu. Później przesuwa się do samochodu 44 i powtarza działanie, dotykając tylnego skrzydła w dwóch miejscach, z obu stron systemu aktywowania DRS, ale od dołu skrzydła w miejscu otworu, nigdy blisko aktywatora albo końcówek mocujących.

Max Verstappen, Red Bull

Sędziowie jasno uznali, że nagrania w wysokiej jakości z tylnej kamery bolidu 44 nie wykazały żadnego poruszenia ani jednego z elementów tylnego skrzydła w czasie, kiedy Max dotknął elementu.

W tym przypadku komisja sędziowska odwołała się do artykułu 2.5.1 Międzynarodowego Kodeksu Sportowego, który jasno określa zasady parku zamkniętego.

- W parku zamkniętym mogą znajdować się tylko przydzieleni oficjele. Żadne operacje, sprawdzanie, modyfikacje czy naprawy nie są dozwolone, o ile ci sami oficjele lub odpowiednie przepisy nie zezwalają na to.

Chociaż w uzasadnieniu wyraźnie zaznaczono, że Max nie wyrządził żadnych szkód, a sama praktyka dotykania aut stała się normą nawet mimo zakazu, to ostatecznie jest ona złamaniem przepisów, za co należy się jakaś kara.

- Jasnym jest dla sędziów, że dotykanie samochodów po kwalifikacjach i wyścigach stało się nawykiem kierowców. Także takie wyjaśnienia złożył Verstappen, wskazując, że to po prostu nawyk dotykania miejsca, które stało się ostatnio obiektem spekulacji między dwoma zespołami. Ta generalna tendencja uznawana jest za nieszkodliwą i nie była z tego powodu ścigana. Jednakże jest to złamanie zasad parku zamkniętego, które ma znaczący potencjał do wyrządzenia szkód.