Lando Norris wykorzystał inną strategię i niespodziewanie wygrał dzisiejszy wyścig F1 na Hungaroringu. Oscar Piastri miał szansę na pokonanie kolegi, ale nie dał rady przeprowadzić skutecznego ataku w końcówce. Na najniższym stopniu podium znalazł się George Russell, a Ferrari Charlesa Leclerca straciło swoją magię, ku frustracji kierowcy.
Oceny kierowców są już OTWARTE.
Start GP Węgier nie zapowiadał wygranej Norrisa. Top 3 ruszyło całkiem równo, a Leclerc obronił prowadzenie. Piastri profesorsko zamknął kolegę i wpuścił go w pułapkę, z której ten musiał wyjść albo poprzez duże ryzyko, albo utratę miejsc. Lando wybrał to drugie i... być może była to najlepsza decyzja wyścigu.
Co prawda Brytyjczyk potem musiał powalczyć z innymi kierowcami i ponosił straty czasowe, lecz dzięki byciu z tyłu mógł dostać alternatywną strategię 1 pit stopu. Na Hungaroringu to zwykle bardzo trudna sprawa, szczególnie gdy rywale jadą na dwie zmiany i będą wykonywać pogoń w końcówce, ale Norris czuł się skazany na P4, gdyby nie spróbował czegoś innego.
Szybko zaczęło robić się jasne, że taktyka może wypalić i przynieść mu nawet zwycięstwo, z walki o które wypisał się Leclerc. Monakijczyk, mimo długiego prowadzenia, wściekał się na Ferrari, które nie słuchało jego uwag i zaczęło wyraźnie tracić tempo. Piastri miał więc stoczyć pojedynek tylko z Norrisem, a wiele zapowiadało, że ten zakończy się na ostatnich kółkach.
Tak też się stało, a Australijczyk był w zasięgu DRSu, choć ten nie dawał mu gigantycznych zysków. Próby jego ataków, wykonywanych tylko z dużej odległości, były nieskuteczne, a jedna o mało nie zakończyła wyścigu obu McLarenom. Ostatecznie ten najgroźniejszy atak okazał się być jego najlepszą szansą. Norris następnie dowiózł zwycięstwo do mety i mógł cieszyć się ze zredukowania strat do lidera, którym ciągle jest Piastri.
Trzecie miejsce nie przypadło Leclercowi. Ten stracił tempo na tyle, że Russell bezproblemowo mu odjechał. Tego samego nie można powiedzieć o ich walce, bo Charles był sfrustrowany swoim zespołem i dwukrotnie pogrywał z rywalem w strefie hamowania, za co sędziowie wlepili mu 5 sekund kary.
Na dalszych pozycjach było mniej ekscytująco. Alonso, Bortoleto i Stroll zdobyli duże punkty dla swoich ekip po stosunkowo spokojnej niedzieli. Podobnie wyglądał wyścig Lawsona (P8), choć ten musiał ciągle patrzeć w lusterka, gdyż z tyłu czaił się Verstappen.
Czterokrotny mistrz świata zajął dopiero 9. miejsce i nie był w grze o cokolwiek, natomiast przynajmniej popisał się kilkoma ciekawymi atakami. Jeden z nich, bez większych dramatów, skończył się wyjazdem z toru Hamiltona, a sędziowie zechcieli przeanalizować go na chłodno, po zawodach.
Top 10 zamknął Antonelli. Patrząc na Russella, nie jest to wybitny wynik, lecz Kimi największe straty poniósł z powodu kiepskich kwalifikacji.
W dalszej części stawki nie było już wielkich fajerwerków, aczkolwiek kilku zawodników walczyło stosunkowo ostro. Karę za kontakt miał nawet Gasly, a Hulkenberg dostał ją za delikatny ruch na polach startowych.
Na mecie zabrakło tylko Bearmana, który miał uszkodzenia tylnej sekcji.
Ładowanie danych