Williams ma za sobą ciężki okres i bardzo poważne zmiany. Bolid FW43B, którego premierę zapowiedziano na piątek, jest już chyba ostatnim elementem łączącym nowy zarząd brytyjskiej ekipy z pozostałościami rządów Claire. Nie obyło się jednak bez kontrowersji i mówiąc wprost, nutki rozczarowania.
Legendarny brytyjski zespół wyścigowy od kilku lat nie ma łatwego życia. Odejście dużych sponsorów, problemy technologiczne, projektowe, logistyczne, a nawet kierownicze doprowadziły do tego, że rodzina Williamsów straciła władzę nad teamem, a nowi inwestorzy wreszcie przewietrzają stare kąty. Tak samo miało być z premierą FW43B. Stało się jednak inaczej.
Widoczny na zdjęciach bolid to nowa bron George'a Russella oraz Nicholasa Latifiego, która miała zostać zaprezentowana także za pośrednictwem aplikacji do projektowania wirtualnej rzeczywistości. Wszystko byłoby dobrze, gdyby niższej jakości rendery nie wyciekły dzień wcześniej. Co więcej, tuż przed oficjalnymi fotkami od zespołu, kilku dziennikarzy również uzyskało wcześniejszy dostęp do aplikacji i postanowiło podzielić się wizerunkiem FW43B.
Jenson Button oficjalnie wraca do Williamsa
W całość zamieszani byli rzekomo hakerzy, którym udało się wydostać właściwe modele przed oficjalnym dostępem do apki. Biorąc pod uwagę standardy Formuły 1, trochę wstyd. Jak widać, ktoś jest w stanie przebić Alpine ze swoimi problemami technicznymi podczas prezentacji.
Sama konstrukcja to po prostu model 3D, więc łatwiej odnieść się do malowania. FW43B nie dostał żadnego nowego dużego sponsora, o ROKIT ani widu, ani słychu. Doszło za to nowe malowanie z dominującym ciemnoniebieskim kolorem i jasnoniebieskimi pasami, trochę nawiązującymi do czcionki wykorzystanej do "W" - symbolu Williamsa.
Nos FW43B jest biały, z delikatnie zarysowanym żółtopodobnym odcieniem, a przednie skrzydło ponownie zwieńczono ciemnoniebieskim, który jest kolorem ekipy z Grove. Jak więc widać, w nadchodzącym sezonie na gridzie będziemy mieli przynajmniej dwa niebieskie bolidy. Same walory estetyczne? To pozostaje chyba kwestią gustu, jednak wydaje się, że trudno będzie Williamsowi zdobyć nieoficjalny tytuł najbardziej atrakcyjnego malowania sezonu.