Toto Wolff skomentował komunikat radiowy Lewisa Hamiltona z początku wyścigu o potencjalnym wycofaniu się z rywalizacji oraz problemy techniczne zespołu, które napotkały go w ostatniej fazie zawodów.

Tor Catalunya po raz kolejny okazał się szczęśliwy dla zespołu z Brackley i to właśnie na hiszpańskim obiekcie niemiecka ekipa „wstała z kolan” oraz wyraźnie powróciła do walki o czołowe lokaty, co potwierdza wywalczone dzisiaj przez George’a Russella 3. miejsce i zdobyte w burzliwych okolicznościach P5 Lewisa Hamitona.

Niewiele jednak brakowało, a z powodu kłopotów z nowymi jednostkami napędowymi obaj w ogóle nie ukończyliby zmagań w słonecznym Montmelo, o czym byli informowani przez radio. W powyścigowych wywiadach potwierdził to Toto Wolff, stawiając wstępną diagnozę problemów, które kosztowały Hamiltona P4, oddanego na finiszu Carlosowi Sainzowi.

- Nastąpił wyciek wody. Widzieliśmy, że on rośnie i nie byliśmy pewni, czy zdołamy ukończyć wyścig. W samej końcówce była tylko walka o to, żeby przeciąć linię mety. Nie wiem, czy silnik jest uszkodzony - mówił szef Mercedesa dla Sky.

To jednak miało miejsce dopiero na koniec, a już sam początek rywalizacji w Katalonii nie przebiegał zbyt dobrze dla starszego z Brytyjczyków, który po kontakcie z Kevinem Magnussenem w czwartym zakręcie przebił oponę i był zmuszony już po pierwszym okrążeniu do odwiedzenia swoich mechaników.

Po tym zdarzeniu siedmiokrotny czempion zasugerował swojej ekipie, że lepiej byłoby się wycofać i oszczędzić silnik. Jednakże finalnie Hamilton kontynuował ściganie i po fenomenalnej jeździe godnej zawodnika z jego statystykami zakończył niedzielę na 5. miejscu.

Sugestię swojego podopiecznego skomentował sam Toto Wolff, który wziął go w obronę i pochwalił go za wybitną jazdą, która w innych okolicznościach mogłaby mu przynieść 104. wygraną w karierze.

- To typowy komunikat, gdy tak naprawdę przegrałeś wyścig i musisz przemyśleć, jakie korzyści przyniesie kontynuowanie jazdy - mówił po zakończeniu wyścigu Wolff. - Jako kierowca wiesz, że jesteś około 50 sekund za liderami. To jednak bardzo cenne przejechane kilometry. A my i tak nigdy się nie poddajemy.

- Jego [Hamiltona] tempo wyścigowe było rewelacyjne. Byłby w stanie ścigać się o zwycięstwo [na innej strategii, którą miał przed kolizją z Magnussenem].

Austriak i jego team zdecydowanie nie zamierzają osiadać na laurach. Szef od razu zauważył, na co muszą zwrócić uwagę przed dalszą częścią kampanii 2022.

- Jeśli chodzi o pierwszy stint, to musimy się przyjrzeć naszemu zarządzaniu oponami. Nie mieliśmy szans nadążyć za tempem [Red Bulla i Ferrari]. Nawet bez DRS’u Maxowi udało się wyprzedzić [George’a] na świeżych oponach. 

- Potem jednak osiągi samochodu zupełnie się odmieniły i mogliśmy oglądać Lewisa, przebijającego się do przodu na oponach w tym samym wieku. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że mamy czego się uczyć, że jest jakiś zablokowany potencjał i kilka rzeczy do poprawy.

- Jestem zadowolony z decyzji o niewycofaniu Lewisa. To był najbardziej wartościowy wyścig, aby porównać dwa samochody, dwa różne ustawienia i różne opony.

Uszy piekły też niewątpliwie George’a Russella, który po emocjonującej bitwie stoczonej z Maxem Verstappenem uzyskał genialny, jak na tegoroczne standardy Mercedesa, najniższy stopień podium, choć wydaje się, że od tego momentu będzie ich tylko więcej. Nie zmienia to faktu, że były kierowca Williamsa zaliczył fantastyczny występ na miarę reprezentanta Srebrnych Strzał.

- Obrona [George’a] i utrzymywanie samochodu na pozycji były niesamowite. Jeśli na to spojrzysz, zobaczysz, że on zawsze ustawia bolid we właściwym miejscu na torze, jadąc bolidem który na tym etapie był jakieś 0.5 sekundy wolniejszy [od bolidu Maxa]. Jestem bardzo szczęśliwy, oglądając go, gdy ściga się w ten sposób. Mamy dwóch świetnych kierowców. To odpowiedni goście, aby wyprowadzić nasz samochód znów na czoło.

- W tle słyszałem jakieś narzekania na taką jazdę, ale to dokładnie to, czego potrzebujemy - uczciwej i spektakularnej walki.

50-latek nie uważa natomiast, aby to był sufit możliwości W13, o czym, patrząc na tempo, z jakim zeszłoroczni mistrzowie odrabiają straty do liderów klasyfikacji konstruktorów, prawdopodobnie przekonamy się już w trakcie najbliższych weekendów wyścigowych.

- Jest lepiej, niż przewidywaliśmy. Zazwyczaj jestem dość pesymistyczny w stosunku do różnych rzeczy, ale zdecydowanie oddaliliśmy się od środka stawki, przynajmniej w Barcelonie, i nadrobiliśmy 0.5 sekundy do czołówki. Byliśmy sekundę za nimi, teraz to jest pół sekundy. Wiele jeszcze przed nami. Teraz będziemy rozumieli więcej i postaramy się odblokować pełny potencjał samochodu - zakończył Wolff.