Szef Mercedesa nie jest zaskoczony strategią Red Bulla, któremu udało się ściągnąć do siebie ważnego pracownika Mercedesa.

W poprzedni piątek Byki ogłosiły podpisanie kontraktu z Benem Hodgkinsonem, który do niedawna bronił srebrnych barw, pracując na wysokim stanowisku w High Performance Powertrains w Brixworth, gdzie powstają silniki Mercedesa.

Chociaż transfer Brytyjczyka dotyczy długofalowego planu ekipy z Milton Keynes, która chce, by był on głównodowodzącym przy tworzeniu nowej jednostki napędowej na sezon 2025, to sytuacja nabrała dodatkowego smaczku w obliczu aktualnej walki między ekipami.

Nowy dyrektor techniczny Red Bull Powertrains nie może jednak pojawić się w pracy od razu. Niektóre doniesienia sugerowały, iż będzie musiał zaczekać nawet około 1,5 roku, stosując się do zapisów poprzedniej umowy, która zapewne nie pozwala od tak dołączyć do rywali.

Silniki hybrydowe Mercedesa

Niedawno pojawiły się również wypowiedzi Helmuta Marko, wg którego obecni mistrzowie mają starać się ze wszystkich sił, by jak najbardziej wydłużyć okres zakazu konkurencji. Na piątkowej konferencji prasowej drobne przepychanki zespołów niejako potwierdzili ich szefowie, którzy wymownie spojrzeli na siebie, mówiąc o tym, ile działo się w ostatnim czasie.

- Oczekiwałem, że coś takiego się stanie. To takie samo pole bitwy jak tor i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. W ostatnich tygodniach obie strony... cóż, jakby to powiedzieć, przeciągały linę, co dla mnie było przyjemne. To część rywalizacji. Trzeba to przyjąć na sportowo - ocenił Toto Wolff.

- Myślę, że podjęto dobre strategiczne decyzje. Oni idą w stronę posiadania własnej jednostki napędowej i być może nowego producenta. To z pewnością inteligentne. Umowa z Hondą, która pozwala na pozostawienie ich własności intelektualnej, także jest pomysłowa. Patrząc na to, jasne jest, że zechcą zatrudnić angielskich inżynierów, bo to dzieje się w Wielkiej Brytanii. Niewiele firm może zatrudnić tych ludzi, więc to także zrozumiała strategia - dodał Austriak.

Toto Wolff, Christian Horner, Zak Brown

Christian Horner, tłumacząc ściągnięcie Hodgkinsona i potencjalnych innych inżynierów, podobnie jak Toto zwrócił uwagę na to, iż obecne silniki nie powstają w wielu miejscach. Gdy jednak funkcjonować zacznie dział Red Bull Powetrains, dwie takie fabryki będzie dzieliło tylko około 50 kilometrów. Dodatkowym atutem Byków będzie także budowanie reszty auta w tym samym miejscu.

- Tworząc dział silnikowy w kampusie Red Bulla w Wielkiej Brytanii, nie musimy rozglądać się daleko za talentami. Mercedes zrobił świetną pracę nie tylko przez ostatnie 7 lat, ale tak naprawdę 15. To pierwszy poważny dział silnikowy w Wielkiej Brytanii oprócz HPP w ostatnich 15 latach. To wielka okazja, więc chcieliśmy znaleźć odpowiednie osoby, podobnie jak miało to miejsce w przypadku tworzenia samochodu. Bliskość i bycie w Wielkiej Brytanii to duża wygoda. Ben był naszym kandydatem i cieszymy się, że zaakceptował naszą ofertę.

- To duże wyzwanie, ale też ekscytujące. Oprócz Ferrari tylko my będziemy produkować wszystko u siebie, mając pełną integrację między działami technicznymi, co jest szczególnie atrakcyjne i ekscytujące. Gromadzimy bardzo utalentowaną grupę ludzi i jesteśmy na początku tej podróży. Co do nazwy silnika - w tej chwili w pełni skupiamy się na tym, by był to silnik Red Bulla. Grupa, którą tworzymy, ma się zająć nowymi zasadami. Wylądowaliśmy miękko dzięki pozwoleniu na wykorzystanie własności Hondy i Red Bull będzie w naprawdę unikalnej sytuacji, mając wszystko pod jednym dachem i wykorzystując to - powiedział szef Red Bulla.