Toto Wolff stanął w obronie GP Las Vegas po niechlubnej sytuacji, jaka przydarzyła się w pierwszym treningu.

Sportowe otwarcie weekendu wyścigowego na The Strip zostanie zapamiętane z samych złych powodów. Jazdy potrwały zaledwie kilka minut, ponieważ wadliwa studzienka kanalizacyjna doprowadziła do dużych zniszczeń w samochodach Carlosa Sainza i Estebana Ocona.

Sesję należało przerwać, a trasa musiała być dokładnie sprawdzona i zabezpieczona przed FP2. Było to zawstydzające dla królowej motorsportu i sprawiło, że wielkie święto, które organizuje sama F1, rozpoczęło się totalną klapą, która ograbiła fanów na miejscu i przed telewizorami z możliwości śledzenia bolidów w malowniczym miejscu.

Tego typu stanowisko zostało przedstawione szefowi Mercedesa. Zrobił to pracujący dla amerykańskiego The Athletic dziennikarz, Jordan Bianchi. Jego pytanie nie spodobało się Austriakowi, który na początku wypowiadał się spokojnie, ale w pewnym momencie - gdy inna osoba na sali rzuciła, że 9 minut jazdy to jakiś nonsens - wpadł w szał i zaczął nawet przeklinać.

Dziennikarz: Biorąc pod uwagę, ile pracy włożono w to [wydarzenie], jak można nie uznawać tej sytuacji za podbicie oka Formule 1? Jasne, to zdarza się w innych miejscach, ale patrząc na to, jak dużo zrobiono, w jaki sposób F1 poradzi sobie dalej?

Toto Wolff: To nie jest żadne podbicie oka. To nic takiego. Mamy czwartkową noc i nie przejechaliśmy pierwszego treningu. Studzienki zostaną zabezpieczone, a jutro rano nikt w ogóle nie będzie o tym mówił.

- To ty zadałeś to pytanie? - dodał po chwili, już z wściekłością, odnosząc się do innego człowieka. - To kompletnie absurdalne, kompletnie absurdalne! To tylko FP1. Jak w ogóle możesz pozwolić sobie na próby negatywnego mówienia o imprezie, która wyznacza nowe standardy wszystkiego? Następnie mówisz o pierdolonej studzience, która się zepsuła, co przecież działo się już wcześniej. To nic takiego! Doceń może tych ludzi, którzy doprowadzili do organizacji tego Grand Prix i sprawili, że ten sport jest o wiele większy, niż był kiedykolwiek wcześniej.

- Czy ty w ogóle kiedyś powiedziałeś lub napisałeś dobre słowo o czymś? Powinieneś zrobić to, napisać dobrze o tych wszystkich ludziach, którzy tu pracowali. Liberty zrobiło znakomitą robotę i nie powinniśmy jęczeć tylko dlatego, że doszło do usterki studzienki. Samochód jest uszkodzony i wielka szkoda. To mogło być niebezpieczne dla Carlosa, a FIA i wszyscy muszą przeanalizować, jak możemy upewnić się, że to się nie powtórzy. Natomiast mówienie o podbitym oku w czwartkowy wieczór, kiedy nikt w Europie i tak tego nie ogląda... No co ty?

James Vowles, szef Williamsa: Dorzuciłbym do tego tylko tyle, że należy oceniać nas po wywieszeniu flagi w szachownicę w sobotni wieczór, a nie na podstawie ostatnich 30 minut.

Toto Wolff: Brawo. To było o wiele bardziej elokwentne niż w moim przypadku, ale o to chodzi.

Po opuszczeniu konferencji odbyły się rozmowy z telewizjami, w trakcie których przedstawiciel stajni z Brackley był już spokojniejszy i przyznał się do tego, że dał się ponieść emocjom. Ta wypowiedź została zamieszczona przez polski oddział Viaplay i jest dostępna poniżej.

Aktualizacja: Wprowadziliśmy poprawkę do tekstu, ponieważ mikrofony nie złapały tego, co przekazał zaprzyjaźniony i obecny w Vegas dziennikarz. Okazało się, że Wolff wpadł w szał po tym, jak pracownik brytyjskiego tabloidu wtrącił się stwierdzeniem, iż 9 minut jazdy to jakiś nonsens. To właśnie do niego była skierowana agresywna wypowiedź.