George Russell skomentował swój słodko-gorzki występ w Grand Prix Singapuru. 

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały dziś, iż młodszy z reprezentantów Mercedesa dowiezie do mety pewne miejsce na podium. W praktyce tak się jednak nie stało, gdyż podczas finałowego okrążenia Russell zaliczył kontakt ze ścianą i następnie wylądował w pobliskiej barierze, na której prysły wszystkie marzenia o zgarnięciu dużej liczby punktów. 

- W tym momencie najchętniej zwinąłbym się kłębek i chciałbym zostać sam ze sobą - stwierdził 25-latek. - To najbardziej przerażające uczucie na świecie, gdy jesteś tak wyczerpany fizycznie oraz psychicznie, a do tego wiesz, że straciłeś szansę na zwycięstwo wskutek takiego błędu. To naprawdę łamie mi serce. 

Sam zainteresowany podczas spotkania z mediami zaznaczył także, że z wyłączeniem feralnej sytuacji jego dyspozycja w trakcie tego weekendu była bardzo zadowalająca. 

- Stojąc tu godzinę po wyścigu, mogę stwierdzić, że był to niesamowity weekend. Czuję, że naprawdę jeżdżę teraz lepiej niż kiedykolwiek. Wczorajsze kwalifikacje były znakomite i wyścig też układał się dla mnie bardzo dobrze. Przez cały czas czułem się bardzo pewnie i komfortowo. Nie pozwolę, by dwucentymetrowy błąd mnie pokonał.

- Czeka mnie oczywiście trudna noc i prawdopodobnie trudny poranek, ale potem zapomnę o tym i znów ruszę do kolejnego boju. Z tego miejsca mogę tylko przeprosić moją drużynę, bo oczywiście zasłużyli na dużo więcej. Popełniłem jednak gówniany błąd, ale cóż, zdarza się. 

Brytyjczyk przekazał również, że widział, jak na tym samym okrążeniu Lando Norris dopuścił się bliźniaczego przeszacowania.

- To niesamowite, jak szybko działa ludzki umysł, ponieważ widziałem, jak Lando ociera się o bandę i w tym samym ułamku sekundy pomyślałem: "Och, właśnie uderzył w ścianę", a dwie dziesiąte sekundy później sam w nią wjechałem. Ale to na pewno nie tak, że obcierka Lando na mnie wpłynęła.

- Nie zamierzam tego tak po prostu zignorować, ponieważ był to tak nic nieznaczący błąd. Gdybym wylądował w ścianie po obrocie lub po zablokowaniu kół, to czułbym się zupełnie inaczej. Niestety, ale uderzenie w ścianę na ostatnim okrążeniu to żałosny błąd i dlatego teraz czuję się tak dziwnie. Prawdopodobnie to przez brak odpowiedniej koncentracji, gdyż wówczas byłem już świadomy, że szansa na zwycięstwo przepadła. To bardzo dobrze pokazuje, że cały czas należy pozostać w pełnym skupieniu bez względu na to, jak układa się scenariusz w wyścigu. 

- Czuję, że generalnie nie jestem kierowcą, który popełnia głupie błędy, o czym świadczy fakt, że nie rozbijam się zbyt często w kwalifikacjach lub podczas treningów. Zdarzyło mi się jednak kilka wpadek na przestrzeni ostatnich lat. Miałem kilka bardzo, bardzo prostych pomyłek, które miały ogromne konsekwencje. Jest to coś, co muszę przeanalizować, ponieważ czuję, że w przypadku mojej osoby takie sytuacje są po prostu niedopuszczalne.