W ostatnich godzinach pojawiły się nowe informacje ws. potencjalnej przyszłości zawodnika z Madrytu.
Wiele wskazywało na to, że podczas Grand Prix Hiszpanii rozwikłana zostanie największa zagadka obecnego rynku kierowców, a mianowicie to, gdzie od przyszłego sezonu ścigać się będzie Carlos Sainz. Zagraniczne raporty i informacje, które przekazano również nam, brzmiały tak, jakby sprawa była niemalże sfinalizowana, choć sam zainteresowany zaznaczał jeszcze w czwartek, że jego przyszłość wciąż jest otwarta.
Podczas minionego już weekendu wyścigowego żaden komunikat na temat Hiszpana nie ujrzał jednak światła dziennego. Spekulowało się, że jednym z powodów takiego stanu rzeczy miało być zbyt duże obciążenie kierowcy podczas jego domowej rundy. Automatycznie donoszono więc, że terminem opisywanego ogłoszenia ma być bieżący tydzień, podczas którego czeka nas GP Austrii.
Ale być może jest to już nieaktualne. Wczoraj wieczorem dotarły do nas wieści o niespodziewanej zmianie i późnym przełożeniu podpisania dokumentacji. Gdyby zamieszania i oczekiwania było mało, to w obiegu następnie pojawiły się sugestie, że do gry o względy obecnego kierowcy Ferrari wkroczył nowy gracz. Mowa w tym przypadku o obozie Alpine, z którego po sezonie odejdzie Esteban Ocon, zmierzający - według obecnego stanu rzeczy - najpewniej do Haasa.
Jak podał serwis RacingNews365, na torze pod Barceloną miało dojść do kilku rozmów, w których uczestniczyli Flavio Briatore oraz Luca de Meo. Co istotne, to właśnie dyrektor generalny całego koncernu Renault ma bardzo mocno naciskać na taki transfer.
W całej tej historii warto podkreślić, że obie strony współpracowały ze sobą już kilka lat temu, gdyż Sainz po wypuszczeniu z Toro Rosso trafił do francuskiego podmiotu na lekko ponad jeden sezon, aby następnie przenieść się pod skrzydła Zaka Browna.
Pomijając kwestię finansów - choć ta nie jest nieistotna - kuszącą opcją może być fakt, że Alpine ma rozważać porzucenie swojego mało wydajnego programu silnikowego i przejście na usługi klienckie. W praktyce takie zagranie może oznaczać nawiązanie współpracy m.in. z Mercedesem, który słynie z budowania solidnych jednostek napędowych na start nowych regulacji technicznych.
Powrót do Enstone dałby też Carlosowi możliwość zostania liderem składu, który od lat funkcjonuje jako fabryczny i ma zaplecze dużego koncernu. Ostatnie perturbacje, zmiany i przede wszystkim spadek formy mogą być natomiast uznane za zbyt duże ryzyko.
Wszystko wskazuje więc na to, że sytuacja jest dynamiczna, choć biorąc pod uwagę cały weekend, faworytem - w pewnym momencie nawet murowanym - wydawał się być i zapewne nadal jest Williams. Alpine i Audi mają przedstawiać atrakcyjniejsze oferty raczej pozasportowo, a wybór Grove tłumaczono właśnie kwestiami sportowymi i niechęcią do szorującego po dnie Saubera.