Formuła 2 i Formuła 3 we wtorkowe popołudnie ogłosiły kalendarze na sezon 2023. Obie serie juniorskie nadal będą towarzyszyć Formule 1, a kolejny rok stanie się dla F3 rekordowym pod względem liczby torów, na których ścigać się będą młodzi kierowcy.
W przypadku F2 zostanie rozegranych aż 14 rund, dokładnie tyle samo co w kończącej się niedługo kampanii.
Jedyną zmianą w nowej rozpisce jest usunięcie GP Francji i dodanie GP Australii, czyli miejsca, w którym Formuła 2 zawita po raz pierwszy od momentu powstania w 2017 roku.
Poza tym doszło tylko do zmian kolejności rozgrywania poszczególnych wyścigów ze względu na dostosowanie się do kalendarza królowej motorsportu.
Więcej za to zmieniło się w rozkładzie Formuły 3. Seria tym razem odwiedzi aż 10 różnych obiektów, a rotacji zostały poddane 3 tory. W stosunku do ubiegłego roku zabraknie GP Holandii na Zandvoort.
Do kalendarza wskoczyły za to rundy w Australii i Monako. Tak, Monako debiutuje jako tor Formuły 3, tym samym dołączając do F1 i F2, które od lat rekreacyjnie jadą za sobą gęsiego na tej legendarnej nitce.
Jak widać, w kalendarzach obu serii wciąż dominują rundy europejskie, ale zarówno F2, jak i F3 po raz pierwszy w historii pojadą na trzech różnych kontynentach. Do tej pory wizytowały one obiekty położone jedynie w Europie i Azji, a teraz dojdzie do nich Australia.
Swoje trzy grosze w ogłoszeniu prasowym dodał między innymi Mohammed Ben Sulayem, który podkreślił bardzo wysokie standardy odwiedzanych miejsc.
- Ponieważ są to dwa ostatnie kroki na ścieżce juniorskiej [do F1], jestem szczęśliwy, że Formuła 2 i Formuła 3 wciąż będą seriami towarzyszącymi Formule 1. Nie ma lepszego przygotowania niż rywalizowanie na torach o najwyższym standardzie. Nie mogę się doczekać tego, jak kolejna generacja kierowców poradzi sobie z nowym wyzwaniem, które przyniesie dodanie w następnym roku rundy w Australii - powiedział prezydent FIA.