Yuki Tsunoda, który wydaje się być faworytem do zajęcia drugiego miejsca w AlphaTauri w sezonie 2021, odbył swój pierwszy w karierze test w samochodzie Formuły 1.
Japończyk spędził dzień z ekipą z Faenzy na Autodromo Enzo e Dino Ferrari, na którym ostatnio odbyło się GP Emilii-Romanii i który leży tylko kilka kilometrów od fabryki zespołu.
Młody zawodnik prowadził samochód STR13 z sezonu 2018 i przejechał nim 352 kilometry, czyli 71 okrążeń toru w miasteczku Imola.
Podczas krótkiej rozmowy z mediami 20-latek zdradził, że miał już okazję jeździć w symulatorze Red Bulla, przygotowując się do środowego występu.
Tak jak chyba wszyscy kierowcy, którzy pierwszy raz prowadzą bolid F1, Yuki zwrócił uwagę na przeciążenia i hamowanie.
- Było łatwiej, jeśli chodzi o jazdę, ale fizycznie trudniej. Spodziewałem się, że np. na szyi będzie lżej. Byłem dość pewny, że nie będzie to aż tak męczące, bo mam mocną szyję i nawet w Formule 2 ona nie sprawia mi kłopotów. Jeżdżąc samochodem F1 odczułem jednak ją dość mocno, szczególnie w trakcie hamowania. Siła podczas zwalniania jest większa, niż się spodziewałem. Muszę potrenować do następnej sesji.
- Moc po wciśnięciu gazu także jest ogromna. Nie odczuwam tego tak w F2. Również ona była większa, niż zakładałem, a nawet w deszczu przewyższała tę z F2 na sucho. To były największe niespodzianki dzisiaj.
Mimo tego, że Japończyk wydaje się być pewniakiem do zastąpienia Daniiła Kwiata w AlphaTauri, najpierw musi zdobyć superlicencję. By mieć ją na normalnych warunkach, musi ukończyć mistrzostwa Formuły 2 w top 5. Obecnie zajmuje 3. miejsce, jednak między nim a Nikitą Mazepinem na P6 jest tylko 7 punktów różnicy.
Gdyby jednak nie udało się mu spełnić tego celu, ale zdobyłby przynajmniej 30 punktów, mógłby skorzystać z wyjątku, zatwierdzonego przez Światową Radę Sportów Motorowych w październiku. Wtedy FIA musiałaby indywidualnie przyjrzeć się jego kandydaturze.
Zapytany o końcówkę sezonu F2, kierowca zaznaczył, że nie odczuwa presji, bo od dawna myślał o awansowaniu do królowej motorsportu.
- Nie. Cel jest jasny od początku sezonu i obecnie nie robi to większej różnicy. Mentalnie już od stycznia się do tego przygotowywałem. Nie stresuję się. Myślę o najbliższej sesji, o najbliższym okrążeniu, najbliższym zakręcie i hamowaniu.
Tsunoda wyjawił również, iż rozważany jest jego występ w pierwszym treningu przed GP Bahrajnu, zaplanowanym na 27-29 listopada, co również mogłoby dać mu dodatkowe punkty do superlicencji.
Niezależnie od tego, pewne jest już, iż będzie miał okazję sprawdzić maszynę z sezonu 2020 podczas testów dla młodych kierowców po GP Abu Zabi.
- Jeśli pojadę FP1 w F1 w Bahrajnie, będzie ciasno z czasem. Będę musiał też szybko dostosować się do obu samochodów. To duża różnica, więc będzie to też sporym wyzwaniem.