Formuła 3 doczekała się nowego mistrza i to przed ostatnią rundą sezonu. Najlepszym zawodnikiem 2025 roku został Rafael Camara, 20-letni junior Ferrari, który bardzo pewnie zmierzał po tytuł w debiutanckim roku.

Rywalizacja w F3 przyzwyczaiła fanów do tego, że końcowe rozstrzygnięcia zapadają dopiero w finale zmagań. Zeszłoroczna końcówka przeszła zresztą do historii i zapewniła nieprawdopodobne emocje dosłownie do linii mety.

W tym roku wyglądało to inaczej. Mistrz zapisze się na kartach właśnie tym, że od samego początku był na szczycie i po mistrzostwo zmierzał tak pewnym krokiem, iż zgarnął je przed ostatnim weekendem. To pierwszy taki przypadek na poziomie FIA F3.

Camara od Australii prezentował się pewnie i punktował na tyle obficie, aby z wyprzedzeniem zapewnić sobie tytuł. Zrobił to w ładnym stylu, wygrywając dziś swój czwarty wyścig główny w tym sezonie. W piątek dorzucił do tego swoje piąte pole position.

Oczywiście na tym poziomie trudno jest zaliczyć perfekcyjny rok, ale Camarę cechowało to, że regularnie zgarniał duże punkty w wyścigach głównych. Kwalifikowanie się wysoko, który w Formule 3 jest absolutnym kluczem, utrudniało mu walkę w sprintach, choć on sam potrafił trochę gubić się w tłoku i nie przebijać się tak doskonale, jak można było tego oczekiwać. 

Kłopoty potrafiły przydarzać się także wtedy, gdy czasówki nie wypadały optymalnie, ale to, jak szybki na jednym okrążeniu jest kierowca Tridenta, zwykle pozwalało mu nabijać kolejne oczka w niedzielne poranki. Cztery zwycięstwa i jedno trzecie miejsce na osiem okazji mówią zresztą same za siebie.

Jak przed sezonem ocenialiśmy Camarę?

W corocznym tekście, który zapowiada rywalizację na zapleczu Formuły 1 i wyróżnia najzdolniejszych juniorów, znalazło się oczywiście miejsce dla Camary (opis poniżej), choć nie był on murowanym faworytem. Mimo tego, że mowa o pierwszoroczniaku, Dawid Stelnicki zauważył, iż Brazylijczyk już w poprzednich seriach robił robotę w tle i jak najbardziej mógł namieszać. Trudno było jednak zakładać tak wyraźny sukces.

Teraz jego nadzieje na świetlaną przyszłość wzrosną, podobnie zresztą jak oczekiwania, choć mowa o zaledwie 20-letnim zawodniku. Gdyby Camara świetnie pokazał się na poziomie F2, to byłby kolejnym kierowcą, który poszedłby w ślady Piastriego czy Bortoleto, triumfując w dwa lata w dwóch najważniejszych seriach jako debiutant. To dałoby mu bardzo mocne karty.

Szczególnie ważne w jego przypadku jest to, że i tak idzie już ścieżką obecnego lidera klasyfikacji kierowców F1 - Australijczyk zdobył przecież trzy mistrzostwa w trzy lata, a jedno dorzucił jeszcze przed awansem do F3. Była to Formuła Renault Eurocup, czyli nie FRECA (jak u Rafaela), aczkolwiek używano tam również bolidów Formuły Regionalnej. 

Dodatkowo Camarę wyróżnia to, że tylko w ciągu czterech lat startów w bolidach i wzięciu udziału w ośmiu seriach tylko raz nie zakończył zmagań na podium klasyfikacji końcowej.

Rafael Camara (Trident)

Rocznik: 2005.
Narodowość: Brazylia.
Sezon 2024: 1. miejsce w FRECA (309 pkt).
Program juniorski: Ferrari.
Szanse na awans do F1: Średnie.

Opis sprzed sezonu 2025:
Brazylijczyk w latach 2022-2023 zarówno we FRECA, jak i Włoskiej F4 pozostawał w cieniu zespołowego partnera, Andrei Kimiego Antonellego, ale pomimo tego po cichu dostarczał solidne wyniki. Rok temu Camara wykorzystał przejście Włocha do F2, sięgając w pewnym stylu po tytuł mistrzowski FRECA. 

Wiele wskazuje na to, że Rafa w sezonie 2025 będzie liderem Tridenta, czyli zespołu, który w ostatnich latach potrafił dostarczyć niezłe narzędzia, umożliwiające zdobycie mistrzostwa Bortoleto oraz Fornarolemu. Ponownie powinien więc mieszać w czołówce stawki.

Dodatkowo po przejściu Bearmana do Haasa w Ferrari brakuje mocnego lidera akademii, więc wewnętrzna rywalizacja o bycie mocnym nazwiskiem pomiędzy Camarą, Taponenem i Beganoviciem może być wyjątkowo ciekawa.