Na początku weekendu wyścigowego na Imoli odbyliśmy krótką rozmowę z Kacprem Sztuką, który zaczyna właśnie bardzo ważną rundę i europejską część sezonu F3.

Polski kierowca po słabym starcie rywalizacji staje teraz przed szansą na sportową rehabilitację. Sztuka przyjeżdża na Autodromo Enzo e Dino Ferrari w kluczowym i specyficznym momencie - z jednej strony wraca na Stary Kontynent, gdzie powinno być mu łatwiej niż w Australii czy w Bahrajnie, a do tego jest na uwielbianym przez siebie obiekcie. Z drugiej nie tak dawno został ostro skrytykowany przez samego Helmuta Marko, co sprawiło, że presja na wyniki poszła w górę.

Podczas naszego spotkania nie mogło więc zabraknąć wątku bezwzględnego Austriaka. Ten jednak, mimo udzielenia nam mocnego wywiadu w Chinach, w ostatnim czasie nie wybrał numeru do samego Kacpra.

Pytany, czy Helmut dzwonił, reprezentant MP Motorsport odparł: - Nie. Nie rozmawiałem z doktorem Marko tak naprawdę od początku sezonu, więc nie było kontaktu. Ale z akademią i ze wszystkimi, którzy zajmują się przygotowaniem do wyścigów, mam stały kontakt. Natomiast z doktorem nie miałem przyjemności rozmawiać.

- Nastawienie mam dobre. Jadąc na tor, który znam, czuję się pewniej niż przed poprzednimi rundami. Co prawda mieliśmy testy w Bahrajnie przed wyścigiem, ale to i tak był dla mnie nowy obiekt, a inni kierowcy nabili więcej kilometrów.

- Tutaj miałem już testy w zeszłym roku, a historycznie to dla mnie dobre miejsce, co daje mi pewność siebie. Nie chcę nastawiać się na nic, tylko wykonać jak najlepszą robotę. A jak chodzi o wyniki, to zobaczymy, co będzie.

- Szczerze mówiąc, najważniejsze jest dla mnie, żeby w swoim zakresie zrobić jak najlepszą robotę. Oczywiście rywalizacja jest po pierwsze w zespole, a po drugie w programie Red Bulla. Jasne, że chcę być najlepszy, nie tylko lepszy od nich, ale od wszystkich. To jest główny cel.

Formuła 3 wraca po kilkutygodniowej przerwie, w trakcie której odbyły się m.in. testy na Circuit de Barcelona-Catalunya. Sztuka zdradził, że ich efekty są pozytywne i powinny być odczuwalne już w ten weekend.

- Tak naprawdę każdy dzień testowy jest na wagę złota i myślę, że te trzydniowe jazdy w Barcelonie dużo pomogły w tym, żeby poczuć się pewniej w aucie, szczególnie w szybkich zakrętach. Znaleźliśmy też balans samochodu, który pasuje tak naprawdę do każdego indywidualnie, w całym zespole, plus jakieś tam ustawienia i preferencje, co będzie można wykorzystać na przestrzeni całego sezonu, a nie tylko w Hiszpanii.

- Na pewno testy były bardzo przydatne. Przejechaliśmy dużo symulacji kwalifikacyjnych i wyścigowych, więc testy były udane. Myślę, że to zaprocentuje już na Imoli.