W zeszły weekend Tymek Kucharczyk zdobył swoje pierwsze podium w GB3 Championship na Spa, a pozostałe wyścigi ukończył na 5. i 7. miejscu. Z kolei drugi solidny występ z rzędu zaliczył Piotr Wiśnicki, który na przestrzeni czterech wyścigów pokazał się z najlepszej strony wśród kierowców PHM Racing.

Po świetnym - mimo przeciwności - Silverstone Tymek przyjechał na Spa jako realne zagrożenie dla walczących o czołowe pozycje. Podobnie jak ostatnim razem, w treningach widzieliśmy bardzo dobre tempo polskiego kierowcy i nie inaczej było w kwalifikacjach. Pierwsza trójka zamknęła się w przedziale 0.15 sekundy, stąd raczej nie było dużych nadziei na coś lepszego niż 4. miejsce, które zajął Tymek. Startując z 4. pola, istniała spora szansa na pierwsze podium w GB3 i po pierwszym sektorze wizja ta stawała się coraz bardziej realna.

Podopieczny Douglas Motorsport wykorzystał błąd trzeciego Creswella, obejmując jego pozycję, a przez kolejne 10 minut podążał za samochodem bezpieczeństwa. Po restarcie jechał w odstępie po około 0.4 sekundy z przodu i z tyłu, co pozwoliło mu utrzymać miejsce i zdobyć pierwsze podium w brytyjskiej serii.

Do drugiego wyścigu ruszył z 7. pola i w pierwszych zakrętach przebił się na 6. pozycję, której nie oddał nawet po dużym ataku Christodoula. Później Polak musiał uznać wyższość niektórych kierowców, jednak i sam nie dawał za wygraną, jadąc przez pewien czas na 4. miejscu. Ostatecznie rywalizację zakończył na P5, jednak nadal były to spore i cenne punkty do klasyfikacji generalnej.

Standardowo w ostatnim wyścigu zastosowano regułę reverse grid, więc członek Orlen Teamu wystartował z 22. pola, ale już po pierwszym okrążeniu wyprzedził aż siedmiu kierowców. Tak jak dzień wcześniej, tak i wczoraj byliśmy świadkami kolejnej neutralizacji. Chwila spokoju nie przeszkodziła jednak Tymkowi w przebijaniu się przez stawkę jak lew. W świetnym stylu wyprzedzał raz po raz kolejnych rywali i linię mety przejechał na P7. Z łącznie 15. zdobytymi pozycjami Tymek zdobył kolejne solidne punkty, awansując na 4. miejsce w klasyfikacji generalnej GB3 Championship.

fot. Douglas Motorsport

- Za mną udane ściganie na legendarnym torze Spa - powiedział Kucharczyk. - Od początku pracowaliśmy z zespołem, aby zaprezentować się z najlepszej strony po trudnej rundzie na Silverstone. Jestem zadowolony z tego, co pokazaliśmy w ten weekend. Dobre kwalifikacje pozwoliły na walkę o pierwsze podium i cieszę się, że wykorzystałem tę szansę. Sobotę zakończyliśmy solidnymi punktami w drugim wyścigu, a niedziela to kolejna wspaniała pogoń z końca stawki.

- Czułem się pewnie w samochodzie, za co chciałbym bardzo podziękować mojemu zespołowi, Douglas Motorsport. Wyjeżdżamy z Belgii z awansem w klasyfikacji generalnej i motywacją, aby za 2 tygodnie na Snetterton ponownie być w czołówce. Podziękowania dla wszystkich kibiców za ogromne wsparcie i dla moich sponsorów: PKN ORLEN, ORLEN Team, Kistenberg, Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna oraz iteo.

Tymek i inni kierowcy GB3 Championship powrócą na tor w dniach 17-18 czerwca w Snetterton. Kalendarz startów młodych Polaków znajduje się TUTAJ.

Jednocześnie, w ramach dwóch ostatnich weekendów F1, jechała też F3, w której ściga się Piotr Wiśnicki. Jego sezon nie najeży do najlepszych, jeśli patrzymy jedynie na wyniki, jednak zauważalny jest spory progres polskiego kierowcy. Nie potrzeba wiele informacji, by stwierdzić, że PHM Racing daleko jest do topowych ekip, a i do tych ze środka stawki często trochę brakuje. W takiej sytuacji trzeba maksymalizować to, co się ma.

Z Piotrkiem w zespole jeździ też Sophia Floersch, która ma w bolidach F3 całkiem pokaźny staż, więc każde kwalifikacje, sprint lub wyścig główny, gdy Polak jest od niej szybszy, potwierdzają, iż jest tam potencjał. Mając w pamięci, iż to debiutancki sezon Piotra, spodziewaliśmy się, że z pewnością nie będzie to łatwy weekend, lecz runda okazała się być jak dotąd najlepszą w jego wykonaniu.

W kwalifikacjach w Monako Piotr zajął 13. miejsce w swojej grupie, wykręcając kółko szybsze o 0.35 sekundy niż wspomniana Sophia. W pierwszym wyścigu przez dłuższy czas jechał na P18, odpierając ataki innych kierowców. Na przestrzeni okrążeń obfitych w częstą obronę i mimo wszystko niezbyt konkurencyjne tempo Wiśnicki stracił do kolejnego kierowcy ponad 12 sekund.

W takiej sytuacji nie pozostawało nic innego niż próba utrzymania dobrej pozycji - dobrej oczywiście jak na możliwości bolidu. Ten plan się udał i Piotrek zakończył rywalizację na 18. miejscu. Drugi wyścig nie był już tak „ekscytujący”, jednak głównym celem pozostało obronienie swojego miejsca i wykorzystanie charakteru toru w Monako. Polak przejechał linię mety na P22, tuż przed zespołową koleżanką.

Piotr Wiśnicki (fot. PHM Racing)

Kilka dni później F3 pojawiła się w Hiszpanii, gdzie podobnie jak królowa motorsportu korzystała z nitki bez szykany. Kwalifikacje po raz kolejny poszły całkiem dobrze w odniesieniu do głównych rywali - Piotrek wykręcił 26. czas, szybszy o ponad 0.1 sekundy od Floersch i 0.24 sekundy od kolegi z zespołu, Roberto Farii.

Sprint race nie poszedł w pełni po myśli Piotrka. Mimo że awansował na 24. pozycję, Sophia przebiła się na P21 i przez resztę weekendu została z przodu. W drugim wyścigu było już więcej walki między kierowcami, stąd mogliśmy też zobaczyć jakąś akcję. Po kilku dobrych manewrach kierowca PHM Racing ukończył rywalizację na 21. miejscu.

Biorąc pod uwagę posiadany sprzęt, były to całkiem dobre dwa weekendy wyścigowe. Zdecydowanie widać progres ze startu na start i mamy nadzieję, że coraz lepszy poziom zacznie pokazywać również ekipa Polaka. Na ten moment nie pozostaje nam raczej nic innego niż emocjonowanie się nastymi miejscami, lecz jedynym sposobem na poprawienie tej sytuacji jest ciężka praca inżynierów i mechaników PHM Racing oraz samego Piotrka.

Kolejną rundę Formuły 3 zaplanowano na Grand Prix Austrii, na przełomie czerwca i lipca. Kalendarz F2 i F3 oraz teksty wprowadzające do tych kategorii znajdują się TUTAJ.