Piotr Wiśnicki jest drugim Polakiem obok Kacpra Sztuki, którego ujrzymy w nowym sezonie Formuły 3. Dla byłego kierowcy PHMu będzie to drugie podejście do tej serii po nieudanej próbie przebicia się w zeszłym roku.

Dość długo nic nie wskazywało na to, że Piotrkowi uda się wrócić do F3. Po przedwczesnym opuszczeniu niemieckiej stajni stracił całą medialność i przez kolejne miesiące nie docierały do nas żadne plotki dotyczące jego dalszych planów. Dopiero po nowym roku pojawiły się pogłoski odnośnie powrotu do serii. Teraz 20-latek zamknął skład Rodina na kampanię 2024.

Tym samym, podobnie jak w przypadku Kacpra Sztuki, przyjrzymy się ważnej kwestii - czego oczekiwać po takim ruchu i na co możemy się nastawić w nadchodzących rundach? Jeżeli ktoś z Was nie czytał artykułu o Kacprze, to TUTAJ znajdziecie odnośnik. 

Czy Rodin jest gwarantem awansu sportowego?

W tym miejscu niestety musimy zgasić entuzjazm tych, którzy liczą, że Wiśnicki trafia do zespołu, który będzie walczył o regularne punktowanie, nie mówiąc przecież o podiach czy wygrywaniu. Rodin to najgorsza ekipa zeszłego roku, a jedyne dwa oczka wywalczył dla niej Ido Cohen po szalonym sprincie w Wielkiej Brytanii.

Szok? Jeśli kojarzycie nazwę Carlin z wieloma kierowcami F1, którzy kiedyś reprezentowali ten team, to nie miejcie złudzeń. Wystarczy zresztą odpalić klasyfikację generalną, by zobaczyć, ile dzieliło zespoły Piotrka, były i obecny, od reszty.

1. Prema - 327 pkt.
2. Trident - 308 pkt.
3. MP Motorsport - 194 pkt.
4. Campos - 179 pkt.
5. Hitech - 170 pkt.
6. Jenzer - 108 pkt.
7. VAR - 75 pkt.
8. ART - 71 pkt.
9. PHM - 6 pkt.
10. Rodin - 2 pkt.

Co prawda zeszłoroczny skład był bardzo słaby, a dwa punkty to i tak wynik ponad możliwości Cohena, ale i to nie zmienia faktu, że dawny Carlin od powstania F3 w 2019 roku plasuje się po prostu nisko. Stajni ani razu nie udało się przebić bariery 60 punktów w sezonie i tylko w 2022 roku nie była w dolnej trójce klasyfikacji konstruktorów. 

Dodatkowo nawet w tych czasach, gdy punktowała lepiej, zazwyczaj ciągnął ją za uszy jeden zawodnik. Tak stało się we wcześniej wspomnianym 2022 dzięki Zakowi O'Sullivanowi czy w 2020 za sprawą Clementa Novalaka. 

Pomimo tego Rodin jest nieco stabilniejszym i lepszym projektem od PHM. Wciąż to jednak za mało, aby łudzić się, że Piotrek dostanie narzędzia do regularnej walki o punkty. A to przecież do stanu niemieckiej ekipy mieliśmy najwięcej pretensji 12 miesięcy temu...

Tak naprawdę jedynym atutem jest to, że w przez 5 lat w Formule 3 w tych barwach wypromowało się kilka solidnych nazwisk. To właśnie stąd do Premy przebili się wspomniany O'Sullivan i Logan Sargeant, do Tridentu Novalak, a bezpośrednio do F2 trafił Felipe Drugovich, późniejszy mistrz z MP Motorsport. 

Utalentowani koledzy z zespołu

Dużą różnicą w stosunku do PHM będą za to partnerzy Wiśnickiego. O ile Sophia Floersch rok temu pokazała się z bardzo solidnej strony i wyróżniała się z tyłu stawki, o tyle Callum Voisin i Joseph Loake to inna skala talentu w stosunku do Niemki, nie mówiąc o Roberto Farii, który nawet wewnątrz zespołu często odstawał na sekundę na okrążeniu zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu. 

Voisin to zeszłoroczny mistrz GB3. W tej serii ścigał się również Tymek Kucharczyk (P7 w zespole Douglas). Callum na swojej ziemi aż 11 razy stawał na podium i wyróżniał się nie tylko szybkością, ale i dojrzałością w swojej jeździe. Brytyjczyk urodzony w Szwajcarii uchodzi za jeden z największych motorsportowych talentów z rocznika 2006, a miejsce pracy zna doskonale, bo ostatnie dwa lata spędził właśnie w Carlinie, od którego Rodin wykupił prawa do nazewnictwa. 

Równie interesującym kierowcą jest Loake. Joseph swoją karierę zaczynał od simracingu, gdzie ścigał się w grze F1 w najmocniejszych ligach i rywalizował z esportowcami. Brytyjczyk sam przyznaje, że to właśnie dzięki wirtualnym występom mocno poprawiła się jego konsekwencja w kokpicie i umiejętność utrzymywania równego tempa. 

Natomiast od 2021 roku bardzo dobrze idzie mu także w rzeczywistości. Po dwóch sezonach w Brytyjskiej F4 w 2023 roku przeszedł do GB3, gdzie od razu wskoczył do walki o wygrane, a mistrzostwa zakończył na 3. miejscu klasyfikacji generalnej. Był przy tym najlepiej punktującym kierowcą JHR Developments. 

Obaj powinni zawiesić poprzeczkę bardzo wysoko i spodziewam się, że mogą być czarnymi koniami końca stawki. Jeżeli w którychś z reprezentantów słabszych ekip mamy szukać potencjalnego nazwiska do pójścia wyżej na sezon 2025, to Voisin oraz Loake są do tego mocnymi kandydatami. 

Czego spodziewać się po sezonie Piotrka?

Nie trzeba chyba dodawać, że pokonanie takich kolegów, których CV niedawno uzupełniło się o sympatyczne wpisy, dałoby Wiśnickiemu bardzo dużo. Mimo tego głupio uprawiać tu większe pudrowanie rzeczywistości, bo ono zwyczajnie mija się z celem. Trudno nie mieć obaw o to, że demony 2023 roku nawet jak nie powrócą w takiej skali, to będą pukać do drzwi. 

Moim zdaniem sezon 2024 w wykonaniu Polaka będzie bardzo podobny do zeszłorocznego. Istnieje szansa, że od względem wyników oraz ogólnego odczucia nie zmieni się wiele w porównaniu do okresu w PHMie. 

Na dziś sportowo nie ma żadnego argumentu za tym, że faktycznie jest to ruch, który diametralnie odmieni sytuację i sprawi, że rezultaty wystrzelą. Wygląda to na skok w bok w nadziei, że teraz w Rodinie faktycznie coś kliknie do tego stopnia, iż uda się wykonać duży progres albo złapać deskę ratunku przed wypadnięciem na dłużej z takiego poziomu.

Pod względem rezultatów spodziewam się, że Wiśnicki będzie radził sobie nieco lepiej aniżeli w poprzednim sezonie, ale nadal będzie to za mało, aby regularnie w kwalifikacjach lub wyścigach kończyć chociażby w drugiej dziesiątce.

Wyróżnianie się na tle tak dobrych nazwisk jak Voisin oraz Loake może nie być łatwe. To pomiędzy Brytyjczykami zapewne odbędzie się walka o miano najlepszego kierowcy zespołu. Każdy scenariusz, w którym Piotrek pokonuje kogoś z tej dwójki i jest w stanie regularnie konkurować z resztą składu, będzie pozytywną i wartościową niespodzianką.