W weekend wraca Formuła 1, więc podejrzewam, że trudno będzie Was zachęcić do Indy. Poza tym już wiadomo, że Alex Palou zgarnie tytuł, a w Holandii usłyszymy hymn tegoż państwa dwa razy, więc gdyby nie debiut Liama Lawsona, to… emocje jak na grzybach.

Nie tylko w królowej motorsportu kierowcy odnoszą poważne kontuzje lub są zwalniani w trakcie sezonu. Simon Pagenaud, który nadal dochodzi do siebie po wypadku na Mid-Ohio, zostanie po raz kolejny zastąpiony Linusem Lundqvistem, mistrzem poprzedniej edycji Indy Lights. Zaś w miejsce pożegnanego przez Rahal Letterman Lannigan Jacka Harvey'a pojawi się również zwolniony jakiś czas temu za słabe wyniki Conor Daly.

Gateway, czy też raczej World Wide Technology Raceway nieopodal St. Louis, to krótki owal, na którym zazwyczaj jechało się na 3 pit stopy. Tyle tylko, że ta runda będzie eksperymentalna pod kątem oponiarskim - po raz pierwszy użyte zostaną mieszanki primary oraz alternate (odpowiedniki hardów i softów), a nie jak to zwykle miało miejsce jedynie opony z czarnym paskiem. 

Po raz kolejny kwalifikacje zostały przełożone z uwagi na warunki atmosferyczne i przesunięte na godzinę 17:00 w niedzielę. Tradycyjnie już przypominam, że na owalu nie ścigamy się w deszczu ze względów bezpieczeństwa. Na tego typu obiektach jest też zakaz używania systemu push-to-pass, ale to nie oznacza braku emocji. Statystycznie owale przynoszą najwięcej wyprzedzeń, a konsekwencje nawet najmniejszych błędów kończą się uszkodzeniem samochodu w wyniku kontaktu ze ścianą. 

Odrobinę może się nam zmienić układ sił w stawce. W ubiegłym roku drugie miejsce, będące zarazem pierwszym podium w karierze, wywalczył David Malukas, którego przygoda z Dale Coyne Racing dobiegnie końca po ostatniej rundzie rozgrywek. Słabe dotychczas A.J. Foyt nawiązało współpracę techniczną z Teamem Penske - od zaraz zainstalowane w bolidach obu ekip będą te same amortyzatory (część, która jest samodzielnie projektowana przez zespoły), a o pozostałych kwestiach dowiecie się z Może być tak, że czerwone latarnie stawki akurat w ten weekend będą miały coś więcej do powiedzenia.

Wciąż mamy matematyczne szanse, czyli Alex Palou nie może wygrać

Tony Kanaan świętuje mistrzostwo na Texas Motor Speedway w sezonie 2004 (fot. IndyCar).

Taki rozwój sytuacji z pewnością przypadłby do gustu Alexowi Palou, któremu nagły skok formy słabych ekip znacznie ułatwiłby możliwość zdobycia tytułu na dwie rundy przed końcem sezonu. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w 2004 roku, gdy laury święcił Tony Kanaan, wyprzedzając w końcowym rozrachunku Dana Wheldona o 85 oczek. 

I tu mógłbym zakończyć, a nasz redaktor naczelny miałby mniej roboty. No ale po coś mnie czytacie, więc zamiast degustować napoje wyskokowe i romanse jednonocne, pobawiłem się w tak zwanym międzyczasie w probabilistykę, czyli coś, czego próbowano mnie nauczyć na studiach do obliczania prawdopodobieństwa wystąpienia jakiegoś wydarzenia. 

Z uwagi na fakt, że dodatkowe punkty za pole position, prowadzenie w wyścigu minimum jedno okrążenie lub największą liczbę dodają same w sobie mnóstwo opcji do rozważenia, a w IndyCar punktuje każdy, to… w połowie zadałem sobie słuszne pytanie: po co ja to wszystko liczę? Poniżej kilka twierdzeń logicznych, które logiką trącą tylko z punktu widzenia matematyki.

Klasyfikacja przed dzisiejszym wyścigiem (fot. IndyCar)

- Pato O’Ward pozostanie kandydatem do mistrzostwa po Gateway, gdy przewaga Palou nad nim w punktach nie przekroczy 108 oczek.

- Jeśli Hiszpan nie wystąpi w którymś z wyścigów, to oprócz przewagi, którą częściowo straci nad pozostałymi kandydatami do tytułu, nie zdobędzie także minimum 5 punktów (bo tyle otrzymałby za start w wyścigu i ukończenie go na ostatniej pozycji), co wynika z faktu, że w IndyCar punktuje każdy.

- Jeśli Pato O’Ward wygra niedzielny wyścig, utrzyma szansę na mistrzowski tytuł do kolejnej rundy w Portland, ale pod warunkiem, że Palou przetnie linię mety jako 24. kierowca. Żeby ten scenariusz miał miejsce, żaden z tych kierowców nie może zdobyć pole position ani prowadzić choćby pełnego jednego okrążenia.

- Scott Dixon pozostanie kandydatem do mistrzostwa, jeśli dojedzie drugi, zdobędzie pole position i będzie prowadził przez najwięcej okrążeń, natomiast to Alex Palou wygra wyścig i będzie prowadził przez mniej okrążeń niż Dixon.

- Zwycięstwo Alexa Palou daje mu mistrzostwo w 99% przypadków.

Jak więc widać, szanse, że ktoś zgarnie tytuł Hiszpanowi sprzed nosa, są iście teoretyczne. Ale tworząca się na naszych oczach historia to nie jedyny powód, dla którego warto włączyć Viaplay o 21:30. 

Wciąż mamy matematyczne szanse, czyli Alex Palou nie może wygrać

Jaki kraj, taki alert RCB (fot. IndyCar).

Kary przesunięcia o 9 pozycji na starcie za zainstalowanie nadprogramowych silników dotkną McLaughlina, Dixona, Sato, Kirkwooda i “El Titana” Agustina Canapino. Tego w obliczeniach nie uwzględniłem, ale najwyraźniej nawet kandydaci do mistrzostwa zauważyli, że matematyka jest tylko i aż użytecznym narzędziem.

W IndyCar świetnie ma się tradycja nagradzania milionem dolarów tego zawodnika, który jako pierwszy zwyciężył na wszystkich trzech typach torów. Połowa doli zostaje u triumfatora, a druga część przekazywana jest na cele dobroczynne. Na obecną chwilę szansę na zgarnięcie takowej nagrody ma… no właśnie nie tylko Alex Palou, a także Marcus Ericsson, Kyle Kirkwood i Christian Lundgaard. Tu też musiałby się dokonać cud, bo każdy z nich - oprócz Hiszpana - do wygrania pokaźnej sumy potrzebuje być pierwszy na Gateway i Lagunie Sece. 

W opozycji do wymienionych nazwisk stoi Josef Newgarden, który powalczy o nieoficjalny tytuł niekwestionowanego króla owali. Amerykanin i jedna z największych gwiazd serii zwyciężał dotychczas na wszystkich owalach w tegorocznym kalendarzu i tylko triumfu na Gateway brakuje mu do pełni szczęścia.

To co, przekonałem do oglądania?

Aktualizacja! Alex Palou również zostanie przesunięty o 9 pozycji na starcie za zainstalowanie w jego samochodzie nadprogramowego silnika.

Pozycje startowe do wyścigu:

1. Josef Newgarden

2. Colton Herta

3. Pato O'Ward

4. Felix Rosenqvist

5. Romain Grosjean

6.  David Malukas

7. Alexander Rossi

8. Will Power

9. Callum Ilott

10. Scott McLaughlin (+9, zdobywca pole position)

11. Conor Daly

12. Linus Lundqvist

13. Helio Castroneves

14. Alex Palou (+9)

15. Marcus Ericsson

16. Scott Dixon (+9)

17. Takuma Sato (+9)

18. Devlin DeFrancesco

19. Christian Lundgaard

20. Rinus VeeKay

21. Graham Rahal

22. Kyle Kirkwood (+9)

23. Ryan Hunter-Reay

24. Sting Ray Robb

25. Benjamin Pedersen

26. Santino Ferucci

27. Ed Carpenter

28. Agustin Canapino (+9)

Malowania:

* w infografice jest błąd - Romain Grosjean pojedzie w tradycyjnych żółto-czerwonych barwach DHL.