Za nami trzydniowy prywatny shakedown na torze pod Barceloną, który był dość intensywny dla kierowców Williamsa. Nicholas Latifi i Alexander Albon wykonali łącznie 347 okrążeń. Więcej przejechała jedynie wielka trójka oraz McLaren. 

Po zakończeniu swoich piątkowych obowiązków do mediów wyszedł Albon, który podczas interesującej sesji podzielił się szczegółami dotyczącymi jazdy nowymi bolidami czy pracy w nowym środowisku.

Były kierowca Red Bulla był pytany m.in. o tarki, które były znacznie mniej agresywnie atakowane przed trzy dni przygotowań w Hiszpanii. Według niego w Montmelo nie był to jednak wielki problem, a dopiero inne tory mogą porządniej sprawdzić nowe maszyny.

Albon uważa, że inne tory sprawią większe trudności nowym bolidom

- Wciąż używamy tarek. Przy dużej prędkości auto łatwiej jest wytrącane z równowagi. Przy małej nie jest tak źle. Nie mamy tak wielkiego porównania, bo w Barcelonie tylko w T14 i T15 [w ostatniej szykanie] tak agresywnie używamy tarek.

- Najgorzej będzie na torach takich jak Singapur czy Austin. Tam będzie wymagająco. Tam będzie najbardziej widać, kto ma docisk i jest na granicy, a kto trochę mniej, ale ma bardziej wybaczające auto. Czas pokaże.

- Barcelona to inny tor, miły do jazdy, bardziej gładki, teraz wybaczający też więcej podskakiwania. Na niektórych to będzie okropne. Wyobrażam sobie, jak będzie w Baku, a to też tor uliczny. Barcelona jest łatwym testem dla tych aut - choć trudno nazwać coś łatwym - więc prawdziwe trudności zobaczymy dopiero na innych obiektach.

Reprezentant Tajlandii porównał również obecne bolidy do mieszanki F1 i F2, szczególnie zwracając uwagę na sztywność nowej konstrukcji Williamsa.

Albon uważa, że inne tory sprawią większe trudności nowym bolidom

- Trudno mi mówić za wszystkich kierowców, bo jestem jednym z tych, który przychodzi z innego zespołu i przesiada się do nowego samochodu, a do tego po roku przerwy. Główne odczucia są takie, że czuję się dobrze w bolidzie.

- Gdy auto jest odpowiednio zbalansowane, nie ma wielkich różnic między [innymi] samochodami wyścigowymi. Jakieś mogą istnieć w samym balansie, ale nie są gigantyczne. Przede wszystkim czuje się inną wagę i sztywność, bo każdy stara się ustawić je tak nisko, jak tylko się da. Czuć to tyłkiem i na prostych, gdy dochodzi do podskakiwania.

- Jeśli chodzi o styl jazdy, teraz przez swoją dużą sztywność bolidy są swego rodzaju czymś pomiędzy autem F2 a F1. Musisz być obeznany z torem i precyzyjny w swojej jeździe, zwłaszcza że na tarkach bardzo szybko można stracić czas. Gdy auta zostaną już dobrze ustawione, a po Barcelonie mamy trochę do zrobienia, to na początku sezonu powinny być bardziej podobne do siebie. 

W tym roku Formuła 1 zmieniła nie tylko samochody, ale także opony, które nie mają już 13-calowych felg, ale 18-calowe. Ma to wpływ nie tylko na widoczność, o której mówili już kierowcy Williamsa i co było zakładane znacznie wcześniej, ale też na osiągi konkretnych mieszanek.

Albon uważa, że inne tory sprawią większe trudności nowym bolidom

- Te opony są inne. Są sztywne, nie tylko auta, ale opony też, bo ich boczne ścianki są mniejsze, co da się odczuć. Nadal można wyłapać, że to produkt Pirelli. Można na nich dość mocno przycisnąć, ale na dłuższą metę wciąż wymagają zarządzania nimi. Największe różnice są w czasach pomiędzy mieszankami, co można łatwo zauważyć. Uważam, że każdy jest tym dość mocno zaskoczony. 

Alexander był także proszony o pewne porównania swojej obecnej ekipy z poprzednią. Po pierwszych tygodniach uważa, że nie są one znacząco inne, ale nie wszystko z Milton Keynes można zastosować w Grove. Co ciekawe, Albon odwołał się nawet do rozmów z Georgem Russellem.

- Praca obu zespołów jest bardzo podobna. Struktury w Formule 1 są bardzo podobne. Jest pewien standard, którym się kierujemy, jest to bardzo profesjonalne i pozytywne pomiędzy mną a grupą inżynierów. Jesteśmy w dobrej pozycji, w której możemy się skupić na osiągach. Tak jak powiedziałem, jest dużo podobieństw w sposobie pracy. 

- Doświadczenie pomaga, to jasne. W Red Bullu mogłem wiele się nauczyć od będących tam ludzi i mogę wnieść to do Williamsa, ale to, co możesz dać, jest ograniczone, bo samochody są zupełnie inne, jedynie kręcą podobne czasy. Rzeczy, które robiłem w Red Bullu, niekoniecznie przekładają się na Williamsa.

Albon uważa, że inne tory sprawią większe trudności nowym bolidom

- Mam 2-letnie doświadczenie, to niewiele, ale więcej niż ma wielu ludzi. W wielu kwestiach słucham Nicholasa i jego przemyśleń. Co prawda są to nowe bolidy, ale uważam, że każdy kolejny samochód zespołu zachowuje swoje DNA, charakterystyka samochodu pozostaje podobna, a komentarze Nicky'ego to potwierdzają.

- Już wchodząc do zespołu czuję, iż mam okazję więcej decydować, być wokalnym w wielu płaszczyznach, w tym w rozwoju bolidu. Z drugiej strony nadal muszę nadrabiać i uczyć się na podstawie tego, co mówi zespół, Nicky, czy nawet [wcześniej] George.

Pracownicy FIA z Rossem Brawnem na czele wielokrotnie przed sezonem zaznaczali, że najważniejszym celem nowych regulacji jest ułatwienie jazdy za innym bolidem. Albon kolejny raz wskazał, iż wstępne założenia mają przełożenie na rzeczywistość. 

Albon uważa, że inne tory sprawią większe trudności nowym bolidom

- Zaskoczyło mnie, jak długo możemy jechać za drugim bolidem. To pozytywna niespodzianka, ale nauczenie się tego zajmie chwilę, bo jazda za kimś jest inna. Mamy w pamięci, co możemy zrobić, a czego nie, będąc w pewnej odległości od kogoś. Teraz trzeba to trochę skalibrować od nowa.

- Nie przejechałem wielu okrążeń za innymi, ale widać różnicę i to jest dobre dla sportu. Zobaczymy, jak to wpłynie na wyprzedzanie na prostej, zwłaszcza że czuję, że podciąganie nie jest tak skuteczne, jak było.