Fernando Alonso, który po starcie z końca stawki ukończył wyścig o GP Austrii na dziesiątej pozycji, nie ukrywał, że osiągi bolidu Alpine pozwalały walczyć o jeszcze lepszy dorobek punktowy. Hiszpan skomentował również swoje bezkompromisowe starcie z Yukim Tsunodą.
Reprezentant stajni z Enstone ma za sobą dość udaną niedzielę, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego sobotnie problemy i start do dzisiejszego wyścigu z samego końca stawki. Zespół Alonso zdecydował się również dokonać taktycznej wymiany jednostki napędowej przed startem, co oczywiście miało spory pływ na jego bardzo dobre osiągi na dystansie 71 kółek.
Finalnie zawodnik z Oviedo rzutem na taśmę zdołał wbić się do punktowanej dziesiątki po udanym ataku na Valtteriego Bottasa, do którego doszło w samej końcówce jazd.
Zanim do tego doszło, dwukrotny mistrz świata musiał najpierw poradzić sobie z Yukim Tsunodą, który dość bezpardonowo próbował obronić swoją pozycję na dojeździe do czwórki. Taki manewr nie spodobał się atakującemu kierowcy, który wyraził to poprzez wymowny gest ręką.
- Znalazłem się na trawie i nie mam pojęcia, dlaczego wypchnął mnie tak mocno poza tor - tłumaczył Fernando. - Jechałem poboczem z gazem wciśniętym do dechy i włączonym systemem DRS. On nie miał żadnej możliwości obrony, bo jechaliśmy już bok w bok. W moim odczuciu lepiej unikać takich sytuacji, kiedy jedzie się ponad 300 km/h.
- Prawdopodobnie nie widział mojego gestu, ale cóż, prowadzenie samochodu jedną ręką na trawie to w końcu normalna sprawa - skwitował z uśmiechem.
- Od samego początku nie był to łatwy wyścig - mówił ogólnie o przebiegu zawodów. - Utknęliśmy w pociągu DRS, więc wyprzedzanie było trudne, ale wyraźnie czułem, że byłem szybszy niż pozostałe samochody dookoła. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak dziś spisywał się mój bolid. Kierowcy, z którymi walczymy, zazwyczaj byli dziś bardzo wolni w porównaniu do naszego tempa. To bardzo dobry znak.
- Kiedy inni zjechali do alei serwisowej, mieliśmy przed sobą trochę przestrzeni, co pozwoliło na zmaksymalizowanie zysków płynących z naszej strategii, zakładającej dwukrotne użycie opon twardych i mieszanki pośredniej.
- Zjechałem do pitlane podczas wirtualnej neutralizacji i celowaliśmy w szóstą pozycję. Znalazłem się tuż za Lando, mając założone nowe opony. W takich warunkach wyprzedzanie było bardzo łatwe i potencjalnie mógłbym finiszować tuż za Estebanem, co byłoby niesamowitym wynikiem dla zespołu, zwłaszcza biorąc pod uwagę start z samego końca stawki.
- W pewnym momencie poczułem jednak mocne wibracje, które pojawiły się po przejechaniu pierwszego sektora, więc podjęliśmy decyzję o ponownym zjeździe do mechaników. Na 9 okrążeń przed końcem znalazłem się na czternastej pozycji i ostatecznie udało mi się wskoczyć na dziesiątą lokatę.