Andrea Kimi Antonelli podczas pobytu na Węgrzech udzielił ciekawej wypowiedzi na temat możliwego awansu do F1. 

Młody Włoch po mizernym początku sezonu w Formule 2 zaczyna powoli łapać w wiatr w żagle, czego dobitnym przykładem jest wygranie deszczowego sprintu na Silverstone oraz głównego wyścigu na Hungaroringu. 

Taki rozwój wydarzeń jest o tyle kluczowy, iż Mercedes będzie musiał wkrótce podjąć decyzję i obsadzić drugi fotel, który zostanie po tym sezonie zwolniony przez odchodzącego do Ferrari Lewisa Hamiltona.

Z grona potencjalnych kandydatów nadal nie można wykluczyć grającego na zwłokę Carlosa Sainza, który wciąż trzyma w garści klucz do rozpędzenia tegorocznej karuzeli transferowej. W jego przypadku coraz mniej prawdopodobne wydają się być przenosiny do Williamsa, co ma być wynikiem sprzecznych wizji obu stron, aczkolwiek Formuła 1 w swojej historii widziała już nie takie zwroty akcji. 

Awansowanie kogoś tak młodego jak Antonelli byłoby bardzo odważnym zagraniem ze strony Toto Wolffa. Sam 17-latek ma zresztą tego świadomość, bo zdaje sobie sprawę, w jak nietypowym położeniu się znajduje.

- Nie chcę myśleć o przyszłym roku, ponieważ nic na ten moment nie jest potwierdzone - wyjawił zawodnik, cytowany przez włoski portal Formula Passion. - Szczerze mówiąc, nic nie wiem w tym temacie. Zdobycie dwóch zwycięstw w F2 jest dobre z psychologicznego punktu widzenia, zwłaszcza po trudnym początku sezonu. 

- F1? Jak mam być szczery, nie wiem, czy byłbym gotowy na ten krok. Wciąż popełniam błędy i uczę się nowych rzeczy. Dobrze jest mieć Bearmana jako partnera, gdyż mogę się od niego wiele nauczyć. Oczywiście byłoby miło zostać kolejnym Włochem w F1. Zobaczymy więc, co wydarzy się w przyszłym roku. 

- Mercedes jest ważną częścią mojej kariery. Wspiera mnie nie tylko na torze, ale i poza nim. Oni zawsze chcą dla mnie jak najlepiej, nawet w trudnych sytuacjach. Ufają mi. Starają się pomóc w rozwoju, jednocześnie zdejmując ze mnie element presji. 

Do tego wątku odniósł się także sam Toto Wolff, który zdradził m.in., na co dokładnie zwraca obecnie uwagę w kontekście rozwoju juniora oraz nadchodzącego wyboru.

- Czasem zapominamy, jak głupi sami byliśmy w wieku 17 lat! - dodał szef Mercedesa. - Ja przypominam sobie i mogę powiedzieć z przekonaniem, że mój brak dojrzałości nigdy nie pozwoliłby mi na podejmowanie jasnych decyzji w konkurencyjnej stawce w takim wieku.

- Chciałbym widzieć u niego kolejne kroki i wyciąganie wniosków z błędów. Niech kontynuuje prowadzenie zespołu, aby ten poprawiał swoje wyniki. Do tego zarządzanie oponami, czytanie wyścigu, czytanie opon... Wszystko to zrobił dziś! Teraz musi to utrwalić na tym poziomie, ale w F2 zawsze trudno jest ocenić kierowcę. Dlatego pierwsza rzecz, na jaką patrzymy, to dane z testów F1, a te są akurat zachęcające.  

- Kimi wykonał w niedzielę dobrą robotę. To było dominujące zwycięstwo przy użyciu dwóch różnych mieszanek. Był naprawdę bardzo mocny i zasłużył na to. Nie mamy wątpliwości, że ma prędkość. Chodzi o uczenie się, ale ten rozwój jest bardzo szybki. Wszystko kręci się wokół zarządzania oponami i tego typu kwestii.