Valtteri Bottas uważa, iż chociaż nie oczyścił atmosfery z George'm Russellem, to temat ich kraksy powinien już zostać zamknięty.
Od GP Emilii-Romanii i niesławnego wypadku obu podopiecznych Toto Wolffa minęło już trochę czasu, jednak jasne było, iż przy pierwszym spotkaniu z mediami zawodnicy i tak będą musieli zmierzyć się raz jeszcze z tamtymi wydarzeniami.
Jako pierwszy na konferencji gościł Brytyjczyk, który przyznał, iż trochę poniosły go emocje i zwrócił uwagę na to, iż on także jest związany z rodziną Mercedesa.
Fin był pytany o post rywala, w którym ten wziął na siebie winę, odchodząc od ostrej narracji po wyścigu. Valtteri wyjawił, iż zapoznał się z oświadczeniem, ale nie udało mu się wyjaśnić sprawy z George'm.
- Słyszałem o jego poście i przeprosinach. Przeczytałem to. Będąc szczerym - nie rozmawialiśmy po wyścigu i wizycie u sędziów. Miałem jednak nieodebrane połączenie w poniedziałkowy poranek, ale wtedy ciągle spałem.
- Nie rozmawialiśmy, ale myślę, że George podchodzi do tego tak samo - to już za nami i to już historia. Sędziowie nie wskazali winnego, George przeprosił, więc czas iść dalej.
Wicemistrz świata nie uniknął jednak spotkania z Toto Wolffem.
- Zamieniliśmy kilka słów, po prostu analizując sytuację, co jest normalną praktyką. Oprócz tego uzgodniliśmy, by skupić się na pozytywach, wyciągnąć wnioski z negatywnych rzeczy i iść dalej. To już jest do zapomnienia. Pozytywne na pewno jest, że to był 2. wyścig i mamy jeszcze 21 do końca.
Po rundzie na Autodromo Enzo e Dino Ferrari ekipa z Brackley została jeszcze we Włoszech, sprawdzając ogumienie z 18-calowymi felgami, które wejdzie do F1 w przyszłym roku. Bottas był w stanie pokonać aż 106 okrążeń, co oznaczało, iż specjalnie nie odczuł skutków potężnej kraksy.
- Jest okej. Czuję się dobrze i jestem gotowy na ten weekend. Nigdy nie jest miło być w takiej sytuacji, ale oczywiście to mogło się skończyć dużo gorzej. Cieszę się, że obyło się bez obrażeń. W środę po tym byłem już na Imoli, testując opony Pirelli na sezon 2022 i czułem się dobrze.