Valtteri Bottas przyznał, że całkowitą odpowiedzialność za zdarzenie z pierwszego okrążenia wyścigu na Hungaroringu ponosi wyłącznie on sam.
Na starcie Grand Prix Węgier doszło do ogromnego zamieszania, którego sprawcą okazał się zawodnik Mercedesa. Fin przegapił punkt hamowania na śliskim dojeździe do pierwszego zakrętu i na skutek własnego błędu wyeliminował z dalszej rywalizacji nie tylko siebie, ale też Lando Norrisa oraz Sergio Pereza.
Incydent z pierwszego okrążenia skutecznie pokrzyżował również plany Maxowi Verstappenowi, który był w stanie kontynuować jazdę, ale z powodu licznych uszkodzeń swojego auta nie zdołał uzyskać satysfakcjonującego wyniku.
SAFETY CAR DEPLOYED (LAP 1/70)
— Formula 1 (@F1) August 1, 2021
Bottas gets a slow start and rear-ends Norris at Turn 1, who then cannons into Verstappen
Bottas, Leclerc, Perez and Stroll are out#HungarianGP ???????? #F1 pic.twitter.com/VwFEolQx1R
W rozmowie z dziennikarzami po zakończeniu swojego udziału w zmaganiach na Węgrzech 31-latek podzielił się własnymi wrażeniami odnośnie sytuacji na starcie i stwierdził, iż to on jest całkowicie winny kolizji z rywalami w zakręcie numer 1.
- To był oczywiście mój błąd. To ja jechałem z tyłu i to ode mnie zależało, czy wyhamuję wystarczająco wcześnie, ale źle oceniłem punkt hamowania - powiedział.
- To pokazuje, że w takich warunkach nie jest łatwo przewidywać. Powinienem jednak hamować wcześniej. Kiedy zacząłem to robić, zbliżałem się, zablokowałem koła i uderzyłem w Lando. To spowodowało cały bałagan. Był to więc zły osąd i mój błąd.
- Udało mi się trafić w sprzęgło na oponach przejściowych tak, jak powinienem, ale miałem buksowanie kół. Myślę, że straciłem nieco temperatury na okrążeniu rozgrzewkowym. Muszę to sprawdzić, ale oczywiście wywołało to cały ten bałagan - wyjaśnił, odnosząc się do swojego startu do wyścigu.
Sędziowie podjęli decyzję, że właściwą karą dla winowajcy zdarzenia z samego początku rywalizacji będzie przesunięcie go na starcie Grand Prix Belgii o pięć pozycji. Na koncie Bottasa pojawiły się także dwa punkty karne, które zwiększyły jego niechlubny dorobek do czterech oczek.
- Oczywiście, że nie jest idealnie, ale przynajmniej w następnym wyścigu można wyprzedzać, więc weekend [w Belgii] się nie skończył. To będzie utrudnienie, ale jeśli taka jest decyzja, tak właśnie jest - skomentował.
Bottas potwierdził również, że przeprosił pozostałych kierowców, którzy brali udział w kolizji na starcie wyścigu na Hungaroringu.
- Było jasne, że zacząłem bałagan z przodu jako pierwszy. Powiedziałem, że to moja wina, więc oni wiedzą, iż nie próbuję nikogo obwiniać. Akceptuję ten błąd.