Valtteri Bottas nie ukrywał, że po analizie wideo doszło do niego, iż był w stanie zachować się lepiej na starcie ostatniego wyścigu.

Podczas poprzedniej rundy Mercedes dość zaskakująco zablokował pierwszy rząd, przez co zamiast atakować Red Bulla, który w teorii powinien ruszać z przodu, musiał próbować bronić prowadzenia na długim rozpędzie do zakrętu nr 1 na Autodromo Hermanos Rodriguez.

Planem zespołu było sprawienie, by Lewis Hamilton złapał się w cień za swoim zespołowym kolegą i następnie obrał lepszy tor jazdy, jednak ich starty nie były równe, przez co Brytyjczyk stosunkowo szybko znalazł się obok Fina, a następnie musiał wziąć wewnętrzną, na której hamowanie było najtrudniejsze.

Andrew Shovlin, James Vowles, Mercedes F1

- To, że Lewis ruszył lepiej od Valtteriego, było niemal pechowe dla nas - mówił dyrektor inżynierii, Andrew Shovlin. - Żaden start nie był zły, ale u Lewisa wyszedł lepiej, przez co on zrównał się z Valtterim i nie był w stanie skorzystać z jego cienia.

- Patrząc na ujęcia z góry, bardzo łatwo można wskazać, co należało zrobić, by powstrzymać Maxa przed jazdą lewą stroną. Wiedzieliśmy jednak, że 1. okrążenie będzie nas narażało. To nie kwestia słabych startów, ale tego, jak wszystko się ułożyło. Oni nie byli w stanie go zablokować.

- Na optymalnej linii wyścigowej nie był ani Valtteri, ani Lewis, a przyczepność tam, po prawej stronie, jest trochę mniejsza - dodał główny strateg, James Vowles, w tradycyjnym Race Debrief. - Mimo tego różnica podczas hamowania powinna wynieść kilka metrów, a nie tyle, ile widzieliście.

- Ostatecznie kierowcy zahamowali tam, gdzie czuli, że było to możliwe. Patrząc na komentarze Verstappena, jasne jest, że wjeżdżał tam i zastanawiał się [nad punktem hamowania], jednocześnie licząc na to, że mu się uda.

Sytuację tę, zgodnie z opisem słynnego Jamesa, wykorzystał lider Red Bulla, który szybko wskoczył na lepszą linię, dzięki czemu świadomie był w stanie rozpocząć zwalnianie znacznie później i objąć prowadzenie, którego nie oddał już do mety.

Po zakończeniu wyścigu na Bottasa spadło wiele krytyki także ze strony zespołu, w tym Toto Wolffa oraz Lewisa Hamiltona, który to później próbował załagodzić sprawę, tłumacząc się na Instagramie.

Ostatecznie sam kierowca samochodu nr 77 przyznał już po całym zamieszaniu, że faktycznie jego postawa nie była idealna i mógł zrobić więcej, by zatrzymać szarżę Verstappena.

Max Verstappen, Red Bull

- Jeśli miałbym być bardzo szczery ze sobą, to po wszystkim łatwo mogę stwierdzić, że prawdopodobnie powinienem postąpić inaczej. W tamtej chwili jednak myślałem, że podejmowałem dobre decyzje - tłumaczył Bottas.

- Gdybym był w stanie przeżyć tamtą chwilę ponownie, pewnie byłaby szansa zablokowania Maxa lub sprawienia, by nie pojechał po zewnętrznej i być może musiał wybrać wewnętrzną. Nie wiem.

- To jedna z tych rzeczy. W tamtej chwili dałem z siebie wszystko. Tyle mogłem zrobić. Oczywiście widziałem nagrania. Gdybym był w tej sytuacji ponownie, może zrobiłbym lepszą robotę, ale może nie.