Valtteri Bottas otrzymał karę za piątkowy incydent w alei serwisowej. Okazało się, że sprawdzał wtedy jedno z rozwiązań, którym Mercedes chciał przyspieszyć pit stopy.

W drugim treningu Fin zaliczył wstydliwą wpadkę, obracając się podczas opuszczania stanowiska serwisowego. Kierowca po ruszeniu z miejsca nie był w stanie opanować samochodu, przez co przejechał po alei bokiem, zatrzymując się niedaleko garażu Mclarena.

Sędziowie odnotowali ten incydent i po zakończeniu popołudniowej sesji wezwali zawodnika na rozmowę.

Uzasadnienie, które opublikowano po niej, wskazuje, iż całe zajście miało związek z głośną ostatnio sprawą wolnych pit stopów Mercedesa, który przyczynił się do najnowszej dyrektywy technicznej, mającej spowolnić zmiany dla wszystkich.

- Gdy Bottas odjechał ze swojego stanowiska, stracił kontrolę nad samochodem podczas skręcania na pas szybkiego ruchu. Pojawiła się nadsterowność, obrócił się i pojechał bokiem po pasie przy stanowisku McLarena - napisano w dokumencie FIA.

Valtteri Bottas, Mercedes

- Na spotkaniu Bottas przyznał, że w ostatnim czasie jego zespół tracił czas podczas wyjeżdżania ze stanowiska. Oni [Mercedes] chcieli więc spróbować czegoś nowego, zostawiając auto na drugim biegu. W rezultacie buksowanie kół było znacznie wyższe, a skutek niespodziewany. Z tego powodu kierowca nie zdołał utrzymać samochodu pod kontrolą na pasie szybkiego ruchu.

- Musi to być uznane za potencjalnie niebezpieczną jazdę, szczególnie mając na uwadze personel, który był w alei. 

Ostatecznie sędziowie nałożyli na Valtteriego karę przesunięcia o 3 miejsca na starcie niedzielnego wyścigu, a do jego superlicencji dopisali 2 punkty karne (pierwsze 2 w okresie 12 miesięcy).