Jost Capito wypowiedział się na temat wpływu, jaki miały na Nicholasa Latifiego przytrafiające mu się w tym sezonie wypadki.
Po piątkowych kwalifikacjach na torze Imola nastroje w garażu Williamsa raczej nie były najlepsze. Oba ich samochody odpadły w Q1, a Alex Albon doznał przy okazji wybuchu prawego tylnego hamulca, który na dobre powstrzymał wszelkie nadzieje Taja na awans do kolejnego segmentu czasówki.
W pierwszej istotnej sportowo sesji weekendu we Włoszech problemów nie ustrzegł się też Nicholas Latifi, który kosił mokrą trawę swoim autem. Kanadyjczyk ogólnie prezentuje się w tym roku słabo, w porywach do fatalnie. Taka ocena jego postawy nie wynikiem jedynie jego przeciętnego tempa, ale przede wszystkim często zdarzających mu się incydentów, najczęściej będących jego własną winą.
Przed wyścigiem sprinterskim na temat sytuacji kierowcy z Montrealu wypowiedział się jego przełożony, Jost Capito, który skomentował nie tylko dzwony, ale też nagonkę po finale sezonu 2021.
- To "gra głów". On jest w stanie jechać równie szybko co Alex, jeśli będzie dobrze nastawiony, tego jestem pewien. Auta są nieco trudniejsze niż w minionym sezonie, a on musi opanować swoją głowę, w czym wspiera go cały zespół. Jeśli masz kilka wpadek, musisz złapać pewność, ale ekipa mu w tym pomoże i jestem przekonany, że się uda.
- Największy wpływ na niego w zeszłym roku miały te wszystkie komentarze i groźby [śmierci] w mediach społecznościowych. Jako zespół staraliśmy się mu pomóc przez to przejść - mówił dalej Niemiec.
- Sądzę, że tych kilka wypadków, które mu się przytrafiło, zmniejszyło jego pewność siebie. Pracujemy z nim nad tym, aby jak najbardziej ją zwiększać. Idzie mu coraz lepiej. Musi się tego nauczyć, ale jest na dobrej drodze.
- Cóż, nie mam pewności w tym aucie, by móc naciskać - tłumaczył po czasówce sam Latifi. - Nie mam jej na sucho, na pewno nie będzie jej na mokro, a już szczególnie nie w zmiennych warunkach. Było trudno już w FP1, ale tyle dobrego, że udało się sprawdzić bolid na deszczu, bo zapewne takich sesji będzie w tym roku więcej. Trudno mi wyczuć tę maszynę, by naciskać, a zmienne warunki sprawiły, że było gorzej.
- Nie ma znaczenia [przy jakiej pogodzie jedziemy]. To nie zmienia wiele, może pozwala łatwiej wyczuć samochód, ale w kontekście potencjalnego dobrego wyniku jest raczej podobnie, czy to na sucho, czy w zmiennych warunkach - zakończył.
Jost Capito, uzupełniając wczorajsze wypowiedzi Dave’a Robsona, krótko skomentował również awarię Alexa Albona, która miała mieć odmienne źródło od tej napotkanej przez Latifiego podczas testów w Bahrajnie.
- To kompletnie inny problem [od tego z testów]. Musisz rozgrzać opony do temperatury hamulców, a gdy chcesz to zmaksymalizować, to łatwo jest przestrzelić szczyt i to właśnie się wydarzyło - tłumaczył Capito.