Podobnie jak 12 miesięcy temu postanowiłem postawić każdemu kierowcy jeden cel na sezon 2023. Po zakończeniu zmagań przekonamy się, czy moje oczekiwania miały jakikolwiek sens oraz czy zostały spełnione.

Obiecałem i są. Nie będę rozpisywał się we wstępie, bo zrobiłem to i rok temu, i ostatnim razem przy zespołach. Jeśli jednak ktoś nie zna tej koncepcji, zachęcam do zapoznania się z celami dla ekip, które są dostępne TUTAJ.

W porównaniu do sezonu 2022 ten format nie doczekał się żadnych zmian. Przy składach pozwoliłem sobie na rozbicie na cel główny i poboczny, a tu jest po prostu po jednym, choć nie zawsze takim, który w innej wersji byłby głównym. Wolałem natomiast nie przedłużać tego i preferowałem uniknąć powtarzania. Tyle z wprowadzenia.

 

Max Verstappen

Cel: Nie daj się rozpędzić Perezowi.

Nie chciałem iść w kwestie wizerunkowe, bo one go nie obchodzą. Nie chciałem iść w „nie przegraj tytułu”, bo uważam, że i tak go wygra. Natomiast w sporcie dla kogoś w pozycji teoretycznie lepszego istnieje jedno zagrożenie - gdy ten gorszy złapie wiatr w żagle. Dlatego im szybciej Max zabije walkę o tytuł, tym mniejsza szansa i na wewnętrzne problemy, i na niespodziewane rozstrzygnięcia, w tym także to końcowe. Nieprzypadkowo ten cel obejmuje cały sezon, tak na wszelki. Był już taki jeden, co po przyklepaniu mistrzostwa przestał wygrywać, a potem… potem przyszedł sezon 2016.

 

Sergio Perez

Cel: Wygraj wyścig, w którym Verstappen nie będzie miał problemów.

Irytuje mnie to, że Checo został nazwany królem torów ulicznych. Wszystkie jego wygrane w Red Bullu można podważyć problemami Maxa i zastanawiać się, czy wynik byłby taki sam bez nich. Nie mówię, że Perez jeździł źle, ale uważam ten tytuł za przesadzony i bardzo, bardzo płytki. Dlatego chciałbym, żeby nie tylko pokonał kolegę w równej walce, ale też zabrał mu zwycięstwo, najlepiej kilka, bo zapewne wszyscy domagamy się igrzysk. To jego trzeci rok wśród Byków, a coś takiego się jeszcze nie zdarzyło. Poza tym jeśli chce walczyć o mistrzostwo, to chyba inaczej się nie da.

 

Charles Leclerc

Cel: Ogranicz błędy związane z overdrivingiem.

Korcił mnie żart w postaci celu o treści: „trzymaj się, chłopie". Śmiejemy się czasem, że najtwardszy Tifoso i w ogóle, ale to naprawdę nie jest kolorowa sytuacja, gdy czas ucieka, a zespół dostarcza na zasadzie „fajna para z nas była parę razy przez cztery tygodnie”. Ale Charles ma inną przywarę, która była widoczna niezależnie od walki o tytuł. Ona musi w końcu zniknąć.

 

Carlos Sainz

Cel: Nie dostań łatki średniaka w dobrym* bolidzie.

Znacie tę gadkę, że inni mają talent, ale Carlos nadrabia pracą, co? Długo tak było. O czasach, gdy niektórzy (w tym ja) mieli go za średniaka, dawno zapomniano. Nie sądzę, że one wrócą, choć użyłem dokładnie tego słowa, ale wydaje mi się, że Carlos musi zacząć pokazywać więcej, by nie był postrzegany jako najsłabszy zawodnik najlepszych ekip, ewentualnie lepszy tylko od Strolla, bo Aston przynajmniej teraz nie jest w środku stawki.

*- czy takim dobrym, to nie jestem przekonany, ale wiecie, o co chodzi.

 

George Russell

Cel: Wyglądaj jak pewny numer 1.

Piszę to, gdy Hamilton jest w kryzysie, ale… kiedy George ma to zrobić, jeśli nie teraz? Skoro docelowo za jakiś czas ma być jedynką, to musi coraz częściej jeździć jak jedynka. Tylko w ten sposób wywalczy sobie faktyczne bycie nią i da zespołowi pewność na wypadek odejścia Lewisa czy kryzysu, który potrwałby dłużej. Fajnie, że w zeszłym roku był lepszy, ale miał również pewien okres zjazdu i popełnił kilka błędów. To jest ten moment, kiedy trzeba zacząć tworzyć wrażenie w stylu „dajcie mu tylko samochód”.

Czego oczekuję od każdego kierowcy F1 w sezonie 2023?

 

Lewis Hamilton

Cel: Nie stań się słoniem w zespole.

Mogę tu bardzo przestrzelić, ale jak się bawić, to się bawić. To cel na zły scenariusz, przyznaję. Bardzo dobry Lewis oczywiście nie będzie problemem, ale przeciętny, który nie zdecyduje się na odejście, może nim zostać. Wszyscy wiemy, że nie jest szczególnie przyjemny, gdy coś nie idzie. Ktoś powie, że to cecha mistrzów, ale często wyglądał na marudnego, co pokazały nawet ostatnie słowa o niesłuchaniu go. Jest jasne, że będzie się męczył i cierpiał, jeśli auto go zawiedzie, a do tego George zacznie szaleć. Jak wtedy będzie wyglądała hierarchia?

 

Esteban Ocon

Cel: Zacznij zrywać łatkę złego kolegi.

Lepszej okazji niż u boku dawnego przyjaciela, z którym ma się kiepskawe relacje, nie będzie. Esteban jest trochę nielubiany przez akcje z Alonso i starcia z Perezem z czasów Force India. Wydaje się, że bolidy Alpine mogą bywać blisko siebie dość często, więc zapewne dostanie szansę na pokazanie, czy coś się zmieniło. Choć to oczywiście nie znaczy, że ma się dawać objeżdżać bez walki.

 

Pierre Gasly

Cel: Uniknij zawieszenia.

Zmienione przepisy (szczegóły TUTAJ) trochę mu pomogą, to jasne. Być może nawet bardzo, ale i tak jest na granicy. Właśnie dlatego wydaje mi się, że głupio zaliczyć wpadkę, przez którą zostałby zawieszony. Ale oczywiście nie jest tak, że może dostać baty od Ocona. 

 

Lando Norris

Cel: Nie pozwól zachwiać swoją pozycją.

Już po pierwszych dwóch wyścigach pojawiają się głosy o tym, że Piastri to mu pokaże lub już pokazuje. Na podstawie jednego i prostego błędu, których Lando przez te kilka lat miał naprawdę mało, to trochę wybieganie przed szereg. Z drugiej strony nie musi przecież zaliczyć stu wpadek, by taka narracja pojawiła się wszędzie - wystarczą dwie w krótkim czasie, może trzy. Ma robić swoje i być liderem zespołu do tego stopnia, by niektóre opinie z teraz wydawały się zabawne, gdy wrócę do tego zimą.

 

Oscar Piastri

Cel: Zrób coś wyjątkowego.

Wiem, takie miękkie cele są na swój sposób najgorsze, ale uważam, że właśnie w tym jest metoda. Oscar wszedł do F1 z łatką następnego wymiatacza. Tacy zazwyczaj potrafili oczarować nas już w pierwszym sezonie. Verstappen zaliczał 4. miejsca w Toro Rosso, Leclerc punktował Sauberem i miał te słynne kwale w Brazylii, a Russell meldował się taczuszką w Q2. Liczę na coś takiego, chociaż Q3 w Arabii było niezłe.

 

Valtteri Bottas

Cel: Błyśnij jak za czasów Williamsa.

Tak, tam miał raczej trochę lepsze auta, ale chciałbym znowu zobaczyć w Valtterim kogoś, kogo stać na coś więcej, gdy tylko zespół stanie za nim. Kogoś gotowego nie tylko prowadzić jakiś ciekawy projekt, ale i wykorzystać konkretną okazję, gdy taka się pojawi. W to, że z auta wyciśnie raczej maksa, nie wątpię. Skoro widać, że odżył, byłoby świetnie przełożyć to na tor.

Czego oczekuję od każdego kierowcy F1 w sezonie 2023?

 

Zhou Guanyu

Cel: Utrzymaj się w F1.

Miałem ekstremalnie niskie oczekiwania rok temu. Szału nie zrobił, ale miło mnie zaskoczył. Tylko w tym roku ten numer już nie przejdzie. Poza tym nie wiem, jak długo może zostać na tym poziomie, szczególnie mając z tyłu głowy zmiany w Sauberze, choć ich planów przecież nie znam. Dlatego wydaje mi się, że pozostanie na sezon 2024 będzie sukcesem. Super wyników czy fajerwerków się nie spodziewam.

 

Lance Stroll

Cel: Niech wpadki nie przyćmią dobrych występów.

Co roku piszemy o nim to samo - ma być równiejszy. Problem polega na tym, że nawet jeśli jest, to jego wpadki zostają zapamiętywane, bo są po prostu spore. Pięknie pokazał to Bahrajn. Gość był herosem, dochodząc do siebie przed wyścigiem, ale kontakt z Alonso był głupawy i zdenerwował publikę. Wątpię, że Lance będzie równiejszy, dlatego proszę o coś takiego.

 

Fernando Alonso

Cel: Wygraj wyścig.

Pewnie, że przy tak mocnym Red Bullu będzie trudno. I może się tak stać, że w żadnym wyścigu nie będzie miał realnej szansy na to. Wtedy zadowoli mnie zgarnięcie np. P2. Natomiast liczę, że taka okazja się nadarzy i jeśli pech mu nie przeszkodzi, Fernando musi to wykorzystać.

 

Kevin Magnussen

Cel: Zalicz sezon bez drobnych, ale kosztownych zajść.

Po zeszłym roku nie mogło być inaczej. Kevin trochę przez siebie i trochę przez pecha stracił mnóstwo punktów, czy też szans na punkty. Wydaje mi się, że w konfrontacji z kolegą, który jest oceniany jak ktoś na podobnym poziomie, takie straty mogą położyć ten wewnętrzny pojedynek.

 

Nico Hulkenberg

Cel: Udowodnij, że F1 traciła coś bez Ciebie.

To bardzo proste powiedzenie, że Formuła 1 jest dla najlepszych kierowców, należy do moich ulubionych. Jasne, można się kłócić, czy wszyscy są w niej najlepsi, ale nie w tym rzecz. Nieobecność Hulka była czymś, czego... w zasadzie nie odczułem. Pewnie, jako rezerwowy potrafił zrobić wrażenie, lecz ogólnie nie brakowało mi go ani dlatego, że spodziewałem się regularnego czarowania, ani przez bycie jakąś super osobowością. Chciałbym się przekonać, iż niesłusznie nie odczułem tego, że ktoś z grona najlepszych przez kilka lat nie miał fotela.

 

Yuki Tsunoda

Cel: Zacznij przypominać lidera zespołu.

Trochę nie wierzę w to, co piszę, ale… tak. Co innego można postawić kierowcy, który jest trzeci sezon w F1 i dostał debiutującego kolegę? Czasu było sporo i w końcu trzeba zacząć pokazywać coraz więcej. Czy tyle, ile w celu? Przed Bahrajnem i Arabią nie powiedziałbym tego, ale skoro były obiecujące, to czemu nie? Inna sprawa, że nie widzę powodów, by cackać się z oczekiwaniami względem kogoś na tym poziomie.

 

Nyck de Vries

Cel: Nie zostań niewypałem.

Po dwóch niezbyt dobrych występach można zwątpić w Nycka. Ma trudne auto, co nie pomaga przy wcale nie takich małych oczekiwaniach. Pisząc o niewypale, mam na myśli, że nie chciałbym się przekonać, że F1 to za wysokie progi na de Vriesa. Przyznam się, że przez lata nie byłem przekonany, ale po GP Włoch 2022 głupio było to mówić, bo tamtym debiutem na jakąś szansę zasłużył.

 

Alexander Albon

Cel: Nie daj się podgryźć Sargeantowi.

Wiemy już, że Alex jest słabszy od Verstappena, ale lepszy od Latifiego. Nie jest to najbardziej precyzyjne stwierdzenie i zapewne wygrana z debiutantem nie sprawi, że będziemy mieć pełny obraz sytuacji, ale z drugiej strony przegrana czy nawet niepewna wygrana mogłaby trochę obniżyć jego notowania. Albon musi robić swoje i czekać na kolejne, coraz trudniejsze testy. Tutaj ma debiutanta, który jest ciekawy i… jest z Ameryki.

 

Logan Sargeant

Cel: Spraw, że zapomnimy o paszporcie.

Dokładnie taki sam cel otrzymał w zeszłym roku Zhou, choć do niego byłem nastawiony o wiele gorzej. Natomiast sprawa jest prosta - sportowo musi dostarczać na tyle, by jego obecności w F1 można było bronić bez patrzenia na pochodzenie. Oczywiście jakiś potencjał tu jest. Może i większy, niż się niektórym wydaje, bo mimo celu w jego przypadku nie jestem sceptyczny. Natomiast trzeba to jeszcze potwierdzić.