Aston Martin poinformował, że Fernando Alonso wraca do jazdy w GP Węgier 2025. Hiszpan po GP Belgii zmagał się z urazem mięśni pleców, ale ten nie jest na tyle dotkliwy, aby wykluczyć go z wyścigu F1.
Dwukrotny mistrz świata musiał opuścić pierwszy piątkowy trening ze względu na problem z plecami, którego nie udało mu się rozwiązać po rywalizacji na Spa-Francorchamps. W związku z tym do kokpitu nagle wszedł rezerwowy, Felipe Drugovich.
Decyzja o udziale doświadczonego kierowcy w dalszych przygotowaniach na Hungaroringu miała zostać podjęta później. Widniał przy tym spory znak zapytania, gdyż jasne jest, że bóle pleców nie są czymś, co znika w kilka godzin.
Jak się okazało, wątpliwości nie przełożyły się na nic więcej. Aston potwierdził, że Alonso zdoła usiąść za sterami modelu AMR25 i stanie do walki od drugiego treningu. Jeżeli 44-latek nie poczuje się gorzej, to szansę na debiut w wyścigu Formuły 1 kolejny raz straci Drugovich.
Mistrz Formuły 2 z sezonu 2022 ciągle czeka na swoje 5 minut. Choć przyjście do stajni z Silverstone od początku nie pachniało awansem na najwyższy poziom, to Brazylijczyk otarł się o start już dwukrotnie, gdy na początku 2023 roku i kilka tygodni temu, przed GP Kanady, Lance Stroll musiał wyleczyć swoje nadgarstki.
- Fernando wróci do samochodu podczas dzisiejszej popołudniowej sesji. Wcześniej zdecydował się na odpuszczenie pierwszego treningu, aby ograniczyć czas w bolidzie podczas zmagania się z mięśniowym urazem pleców. Po przejściu dodatkowego leczenia i otrzymania zezwolenia od zespołu medycznego FIA Fernando wskoczy za kierownicę - czytamy w komunikacie Astona.
- Felipe Drugovich miał dużo pracy podczas pierwszego treningu i zebrał ważne dane. Zespół kontynuuje przyglądanie się ostatnim poprawkom.