Po zakończeniu kwalifikacji F1 do GP Chin 2025 sędziowie zajęli się dwoma incydentami. Jeden dotyczył niebezpiecznego wypuszczenia z garażu, a drugi potencjalnego blokowania.
Ukarany został tylko zespół Isacka Hadjara - Racing Bulls. Kierowca zbyt późno otrzymał sygnał do wyjazdu, co skończyło się małą przygodą z udziałem Maxa Verstappena. Holender musiał wykonać tzw. unik, co zapowiadało, że sprawa nie obejdzie się bez konsekwencji.
Choć przy analizie dopatrzono się tam malutkiej odpowiedzialności zawodnika, to ostatecznie uznano, że była to pomyłka ekipy. Ta będzie musiała uregulować teraz karę w wysokości 5 tysięcy euro, ale przynajmniej Hadjar utrzyma P7 na starcie.
- Samochód nr 6 wyjechał z garażu dość późno, ale i tak jasne było, że doszło do zbyt późnego wypuszczenia. To spowodowało, że znalazł się on na drodze samochodu nr 1. Verstappen musiał zareagować, aby uniknąć kolizji, ryzykując przy tym przytarciem opon w przypadku mocnego hamowania. Reprezentant Racing Bulls zgodził się z tym, że to zespół popełnił błąd - czytamy w uzasadnieniu.
Po kwalifikacjach wyjaśnienia złożył również Oliver Bearman, którego podejrzewano o przyblokowanie Lance'a Strolla. Tutaj obyło się bez jakichkolwiek sankcji, w czym pomogła postawa samego Kanadyjczyka.
- Stroll poinformował nas, że chociaż Bearman znalazł się na jego linii wyścigowej w zakręcie nr 13, to nie przyblokował go, a zajście nie miało wpływu na czas okrążenia. Zdołaliśmy potwierdzić to z pomocą telemetrii - podali sędziowie.
- Chociaż Bearman zgodził się z tym, że faktycznie mógł postarać się bardziej, aby zjechać z drogi, to w tamtych okolicznościach zrobił wszystko w celu nieprzeszkadzania Strollowi. Ten z kolei przyjął takie tłumaczenie, a my zdecydowaliśmy się nie podejmować żadnych działań.
Po sprincie F1, który odbył się w nocy, karę i punkty karne dostał Jack Doohan. Z kolei jeszcze wcześniej, przed rozpoczęciem krótkiego wyścigu, poznaliśmy losy nietypowego wykroczenia Williamsa. Tam skończyło się sporą grzywną.