Formuła 1 nie znalazła zastępstwa za GP Rosji, przez co kalendarz sezonu 2022 będzie liczył 22 rundy, o jedną mniej, niż zakładano.

Podobnie jak w zeszłym roku serii nie uda się zorganizować rekordowych 23 wyścigów. Po odwołaniu zawodów w Soczi, co było następstwem ataku na Ukrainę, a także późniejszym zerwaniu kontraktu z agresorem, królowa motorsportu planowała znalezienie miejsca chętnego na przyjęcie jej w dniach 23-25 września.

Szybko okazało się, iż było to niezwykle trudne zadanie, ponieważ ostatnia edycja rywalizacji na Sochi Autodrom tworzyła triple-header z Singapurem oraz Japonią. Ta sytuacja wykluczyła z gry praktycznie wszystkie europejskie obiekty.

Pierwotnie mówiło się więc o przyjeździe do Kataru, który logistycznie miał być mniejszym wyzwaniem, a także ma dobre kontakty z władzami sportu. Kraj ten dołączył do kalendarza w 2021 roku oraz podpisał 10-letnią umowę od sezonu 2023, celowo pomijając trwający rok, w którym to ugości piłkarski mundial.

W pewnym momencie wycofano się jednak z możliwości dodatkowych odwiedzin toru Losail, a w mediach zaczęła pojawiać się opcja podwójnej rundy w Singapurze, na wzór tych z sezonów 2020 i 2021 z Silverstone czy Red Bull Ringu.

F1 zdecydowała się skrócić kalendarz sezonu 2022

Omawiana była nawet kwestia zróżnicowania pór rozgrywania obu wyścigów, by różniły się one choćby w najmniejszym stopniu. Ostatecznie porzucono także ten pomysł, co według informacji BBC miało wynikać z niechęci do utrudniania ruchu w mieście na tak długi czas.

Oznacza to więc, że sezon 2022 będzie liczył 22 odsłony zmagań kierowców. Przy okazji stworzy to też drugą dość długą przerwę w kalendarzu. Pierwsza odbędzie się oczywiście w wakacje, po których nastąpi potężny potrójny głowacz, łączący Belgię (28 sierpnia), Holandię (4 września) i Włochy (11 września).

Po nim zespoły będą odpoczywać od ścigania aż 3 tygodnie, do weekendu 30 września - 2 października, kiedy to wrócą do walki o punkty w Singapurze.