Ferrari poinformowało o swoich wnioskach z analizy silnika, który zawiódł Charlesa Leclerca w GP Azerbejdżanu.
Monakijczyk podobnie jak jego zespołowy kolega musiał przedwcześnie zakończyć rywalizację w Baku z powodu problemu ze swoim bolidem. O ile w przypadku Hiszpana zespół był w stanie szybko zidentyfikować go i wprowadzić doraźne rozwiązanie, tak napęd auta nr 16 potrzebował nieco więcej czasu.
- Analiza potwierdziła, że jednostka napędowa Charlesa Leclerca z Baku nie może zostać naprawiona - podało Ferrari. - Jedną z zakładanych przyczyn usterki jest to, iż powstała ona w konsekwencji tej z Hiszpanii. Obecnie pracujemy nad środkami, które mają wzmocnić pakiet i sprawić, że sytuacja będzie pod kontrolą.
Jest to o tyle niepokojące, iż po rundzie w Barcelonie - kiedy to Leclerc także odpadł z wyścigu na skutek problemu z silnikiem - zespół wyraził swoje zadowolenie z odkrytych przyczyn, twierdząc jednocześnie i w dość tajemniczy sposób, że nie była to wada konstrukcyjna ani problem z niezawodnością konkretnych komponentów.
Jeszcze przed publikacją dzisiejszych wieści mówiło się natomiast, iż Leclerc zostanie zmuszony do przyjęcia przynajmniej jednego nadprogramowego elementu już w Kanadzie, co wiązałoby się z karą przesunięcia o 10 miejsc. Decyzja w tej sprawie nie została jednak jeszcze podjęta.
Jak wynika z wyliczeń FIA, przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego w Montrealu Charles wykorzystał już:
- 2 z 3 silników spalinowych
- 3 z 3 turbosprężarek
- 2 z 3 MGU-H
- 2 z 3 MGU-K
- 1 z 2 zestawów akumulatorów
- 1 z 2 elektronik sterujących
- 4 z 8 wydechów