Prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej przyznał, że jest ona otwarta na przyjrzenie się incydentowi z końcówki kwalifikacji w Monako pod jednym warunkiem.
Wydarzenia z zeszłotygodniowego GP Sao Paulo wciąż nie dają o sobie zapomnieć. Dzieje się tak z powodu sytuacji wewnątrz Red Bulla, która tuż po zakończeniu wyścigu na torze Interlagos była niezwykle napięta.
Zachowanie Maxa Verstappena, który odmówił oddania szóstej pozycji walczącemu o wicemistrzostwo świata Sergio Perezowi, powołując się na własne powody, odbiło się szerokim echem. W rozgrzanym do czerwoności padoku niemal od razu pojawiły się domysły, że Holender miał w ten sposób zemścić się na zespołowym partnerze za zdarzenie, do jakiego doszło na wczesnym etapie sezonu.
Mowa o budzącym mnóstwo podejrzeń wypadku Meksykanina w decydującym momencie Q3 na ulicach Monako, który zaprzepaścił szanse Maxa na zdobycie pole position i przybliżenie się do niedzielnej wygranej. Plotki o odegraniu się podwójnego mistrza świata za rzekomo celowe rozbicie się w wykonaniu Checo podsyciły atmosferę pod sam koniec tegorocznej kampanii.
Chociaż Perez wyparł się wszelkich zarzutów o nieczystą grę, to na podstawie analizy danych telemetrycznych i jego zachowania za kierownicą w chwili feralnego incydentu można sądzić, że całe zajście było mocno nietypowe, o czym świadczy inny sposób pokonywania zakrętu przed słynnym tunelem, gdzie doszło do wspomnianego zamieszania.
Sytuacja z czasówki w Księstwie wywołuje więc mnóstwo kontrowersji, ale organ zarządzający F1 nie zamierza podejmować w tym temacie żadnych działań, dopóki nie otrzyma formalnej skargi, wzywającej do przyjrzenia się sprawie.
- Nikt nie uznał, że powinniśmy byli to zbadać - stwierdził Mohammed Ben Sulayem, cytowany przez Motorsport. - Jeśli jednak będzie coś do przeanalizowania, będziemy bardziej niż szczęśliwi [by to zrobić]. Nie jestem nieśmiały ani nie boję się prowadzić dochodzenia, jeśli pojawia się problem. W takich sytuacjach nie zamierzam się chować.
- Mogę nawet zapewnić, że będę pierwszą osobą, która będzie zwracała uwagę na takie rzeczy i wspominała o nich. W przeciwnym razie, jeżeli nie będę postępował w tak otwarty sposób, nigdy się nie poprawimy. To mogę zagwarantować - zadeklarował zarządca FIA.