Międzynarodowa Federacja Samochodowa poinformowała, że nie zdecydowała się jeszcze na żadne kroki związane z kontrowersyjnym finałem minionego sezonu F1.
W sobotnie popołudnie na kanałach FIA pojawiło się dość niespodziewane i niedługie oświadczenie, które przypominało zapisy poprzedniego stanowiska organu zarządzającego sportem.
- Jak do tej pory w wyniku szczegółowej i trwającej obecnie analizy GP Abu Zabi 2021 nie zostały podjęte żadne decyzje - przekazała FIA.
- Tak jak ogłoszono wcześniej, po otwartej dyskusji ze wszystkimi kierowcami rezultaty dochodzenia zostaną przedstawione 14 lutego podczas posiedzenia Komisji F1 w Londynie. Finalnie będą one musiały zostać zaakceptowane przez Światową Radę Sportów Motorowych na spotkaniu, które odbędzie się 18 marca w Bahrajnie pod zwierzchnictwem prezydenta FIA, Mohammeda Ben Sulayema.
Przekazane przez Federację informacje mogą być odpowiedzią na piątkowe i dość głośne artykuły w dużych mediach, które podchwyciły jeden z wywiadów Petera Bayera (na zdjęciu poniżej), sekretarza ds. sportu, który jednocześnie został postawiony w hierarchii nad Michaelem Masim i Nikolasem Tombazisem.
- Różne zadania dyrektora wyścigu, który jest także dyrektorem ds. sportu, bezpieczeństwa i delegatem trasy, zostaną rozdzielone - powiedział przedstawiciel FIA austriackiemu dziennikarzowi, Gerhardowi Kuntschickowi, pracującemu dla Vorarlberger Nachrichten.
- Było tego po prostu za dużo. FIA przygląda się również naśladowaniu działów "kontroli misji", które posiadają zespoły [F1], by dać dyrektorowi zdalne wsparcie.
- Michael wykonał super robotę w wielu aspektach i nie chcielibyśmy tego tracić. Powiedzieliśmy mu to. Istnieje jednak taka możliwość, że będziemy mieć nowego dyrektora wyścigu. Ja mogę natomiast tylko sugerować coś Światowej Radzie, a ona na pewno uwzględni Michaela.
- Zapytaliśmy zespoły również o to, czy ich prośby o niekończenie wyścigów neutralizacją nadal są aktualne. Odpowiedzi były twierdzące.
Wypowiedzi te szczególnie w nagłówkach skupiły się głównie na możliwości zmiany dyrektora wyścigu, a dodatkowo zaczęły robić okrążenie już bez samochodu bezpieczeństwa po internecie.
Słowa Bayera były wyraźnie interpretowane jako pierwszy poważny sygnał w sprawie dalszych losów Australijczyka, którego pożegnania domaga się niemała część kibiców.
Takie przedstawienie wywiadu sekretarza nie do końca pokrywało się jednak z ostatnimi doniesieniami. Kilka dni temu inne media wskazywały, że pozycja Michaela Masiego nie wygląda na specjalnie zagrożoną i może on nawet utrzymać obecne stanowisko lub pozostać przy nadzorowaniu rywalizacji w zmienionej roli.
Możliwe są natomiast większe modyfikacje samego sposobu działania szeroko pojętej kontroli wyścigu (szczegóły tutaj). To właśnie do nich w swoim wywiadzie nawiązywał Peter Bayer, opisując m.in. sposoby pomocy i odciążenia dyrektora wyścigu.