Duet kierowców Mercedesa okazał się najszybszy w przedłużonym o 30 minut drugim treningu na Circuit Gilles Villeneuve, który zakończył się w strugach deszczu.

FP2 w pigułce:

- sesja potrwała dłużej po zamieszaniu w FP1,
- kierowcy nabierali pewności siebie,
- Hamilton i Russell wykręcili najlepsze czasy,
- w końcówce sesji nad torem pojawiły się silne opady deszczu.

Na kilkanaście minut przed startem sesji FIA poinformowała, że próby naprawienia działającego z opóźnieniem monitoringu zakończyły się sukcesem, co potwierdził przeprowadzony test. Na wypadek kolejnych problemów z systemem przygotowano również rozwiązanie zapasowe.

Zgodnie z ustaleniami drugi trening rozpoczął się o 22:30 czasu polskiego, czyli pół godziny wcześniej, niż było to pierwotnie zaplanowane. Na początku przedłużonej sesji temperatura powietrza wynosiła 23 stopnie Celsjusza, natomiast nawierzchnia była rozgrzana do 39 stopni.

Na torze od razu zrobiło się dość tłoczno, gdyż kierowcy błyskawicznie zabrali się do pracy w celu nadrobienia zaległości po utracie niemal całego FP1. Jako jedyny z opuszczeniem alei serwisowej zwlekał Alex Albon, który wyjechał z niej zmodernizowanym bolidem Williamsa po upływie kilku minut.

Początek FP2 nie był zbyt spektakularny, ponieważ zawodnicy po prostu zapoznawali się z lokalnym obiektem. Żaden z nich przesadnie nie ryzykował, chcąc zaliczyć jak największy przebieg, ale niektórzy zaczęli zbliżać się do granicy, jaką wyznaczały słynne ściany.

Po 30 minutach jazdy zostały przerwane czerwoną flagą, którą wywołał dymiący samochód Haasa. Usterka zmusiła Nico Hulkenberga do szybkiego wyskoczenia z bolidu, którego silnik odmówił posłuszeństwa na prostej startowej.

Na godzinę przed końcem sesji najlepszym czasem, wynoszącym 1:14.094, mógł pochwalić się Charles Leclerc, który wykręcił go na miękkim ogumieniu. Czołową trójkę na tym etapie treningu uzupełniali Max Verstappen (+0.074) oraz Carlos Sainz (+0.102).

Po wznowieniu jazd kierowcy nie marnowali czasu, chcąc wykorzystać pozostałe 50 minut w jak najlepszy sposób. Na wyjściu z T7 pocałunek z barierą zaliczył Sergio Perez, a kilka minut później ponownie wywieszono czerwoną flagę. Tym razem została ona spowodowana zapobiegawczym zatrzymaniem maszyny Estebana Ocona w obawie przed utratą ciśnienia wody. Francuz opuścił kokpit w zakręcie nr 9, przyprawiając Alpine o kolejny piątkowy ból głowy.

Sesja została wznowiona po dość krótkim okresie, a realizator raczył nas ujęciami coraz ciemniejszych chmur, które nie świadczyły o stabilnej pogodzie i zwiastowały możliwe opady deszczu. Gorąco zrobiło się za to w alei, gdzie Nyck de Vries opuścił swoje stanowisko serwisowe tuż przed nosem zjeżdżającego na pit stop Kevina Magnussena.

Po godzinie jazd na czele tabeli znajdował się Lewis Hamilton z rezultatem 1:13.718, który był lepszy o 27 tysięcznych od wyniku George’a Russella. Reszta kierowców w większości podróżowała wówczas na pośrednich oponach, w związku z czym nikt nie był w stanie odpowiedzieć na szybkie próby duetu Mercedesa, który wykonał je na softach nieco później niż rywale.

Na kwadrans przed końcem treningu nad torem zrobiło się jeszcze ciemniej i wietrzniej. W powietrzu wisiał deszcz, który pojawił się dość gwałtownie w samej końcówce, nawiedzając głównie trzeci sektor. Kilka ekip wypuściło swoich kierowców na przejściówkach, by po okrążeniu zapoznawczym zaprosić ich z powrotem do pit lane z uwagi na znaczące pogorszenie warunków.

Ładowanie danych