George Russell wykręcił najlepszy czas w drugim treningu F1 przed Grand Prix Holandii. Wielu kierowców zaliczyło większe i mniejsze incydenty, a największego pecha mieli Nico Hulkenberg i Carlos Sainz. 

FP2 w pigułce: 

- jazdy odbyły się w suchych i wietrznych warunkach, 
- wielu kierowców z przygodami, 
- Sainz doznał usterki przekładni, 
- Hulkenberg dołożył kosztów Haasowi, 
- Russell na czele. 

Godziny popołudniowe na Zandvoort przyniosły nam lekką poprawę pogody, gdyż sesja odbyła się w suchych warunkach, aczkolwiek sporym mankamentem wciąż pozostawał porywisty wiatr, który znacząco wpływał na właściwości jezdne bolidów. Ten aspekt nie zatrzymał jednak zespołów, które dopiero na tym etapie mogły zebrać rzetelne dane na temat przywiezionych na to Grand Prix ulepszeń. 

Autorem pierwszej przygody został George Russell, który w środkowym sektorze zblokował koła, co następnie poskutkowało wyboistą wycieczką na żwirowe pobocze. Bliźniacza sytuacja kilka sekund później pojawiła się także po stronie Sergio Pereza, który przestrzelił dohamowanie do pierwszego zakrętu. 

Kilka minut później w zdecydowanie większych tarapatach znalazł się Nico Hulkenberg, który wylądował w barierze zlokalizowanej w T1, wywołując tym samym okres czerwonej flagi. Niemca gwałtownie obróciło jeszcze w strefie hamowania, co zazwyczaj sugeruje problem po stronie tylnych hamulców.

W międzyczasie Ferrari przekazało, że przedłużający się pobyt Carlosa Sainza w garażu spowodowany był usterką skrzyni biegów. Finalnie okazała się ona na tyle skomplikowana, iż Hiszpan nie pojawił się już na torze w drugiej sesji. Ze względu na to, że FP1 było specyficzne, Hulkenberg i Sainz stracili dość dużo ważnego czasu.

Z technicznych aspektów warto odnotować, że Mercedes po przeanalizowaniu danych z FP1 postanowił powrócić do używania podłogi w specyfikacji z Grand Prix Belgii w obu bolidach. Element nie był za bardzo wykorzystywany na Spa, ale nie dlatego, iż sam w sobie był wadliwy.

Po przesiadce na najbardziej miękkie opony najlepsze okrążenie padło łupem George’a Russella. Prowizoryczne podium w ostatecznym rozrachunku uzupełnili kolejno Oscar Piastri oraz Lewis Hamilton. Później ekipy zajęły się tempem wyścigowym i poznaniem zachowania ogumienia na długich przejazdach.

Przy wyciąganiu większych wniosków z tych wyników należy pamiętać, że obiekt ciągle przechodzi ewolucję nawierzchni i jeżeli jutro nie będzie padać, to rzetelny układ stawki poznamy w trakcie FP3.

Co ciekawe, zakończenie treningu nie oznaczało końca atrakcji, gdyż po wykonaniu próbnych startów Lando Norris bardzo mocno wczuł się w niedzielny klimat i zaliczył lekki kontakt z jednym z bolidów Mercedesa.

Ładowanie danych