Fernando Alonso okazał się najszybszym kierowcą w 3. treningu przed GP Kanady. Sesja w całości odbyła się w mokrych warunkach.
FP3 w pigułce:
- Cała sesja odbyła się na bardzo mokrym torze
- FIA potwierdziła kolejne nadprogramowe elementy silnikowe Leclerca
- Kierowcy uniknęli kraks w trakcie treningu
- Dopiero w końcówce zaczęto wykorzystywać przejściówki
- Fernando Alonso wykręcił najlepszy czas
Sobota w Montrealu przywitała kierowców wilgotną nawierzchnią, a w zasadzie to konkretnie zmoczoną, wymagającą wykorzystania pełnych deszczówek. Chociaż początkowo nie wszyscy mieli ochotę do pracy przy 11 stopniach Celsjusza i na tylko nieco cieplejszym torze, tak prognozy pogody sugerowały, iż wyjazdy będą konieczne w celu nabrania wyczucia przed czasówką.
Zawodnicy powoli opuszczali więc garaże, ale szybko okazało się, że ich zadania nie należały do najłatwiejszych. Kevin Magnussen miał okazję skosić trawnik im. kontrowersyjnej kary Sebastiana Vettela z 2019 roku, natomiast Carlos Sainz musiał kontrować tak mocno, że obrócił kierownicę o 180 stopni w lewo.
W międzyczasie potwierdziło się, że Ferrari zrealizuje kolejny ze swoich sprytnych planów. Ten dotyczy kary za elementy jednostki napędowej Charlesa Leclerca, który otrzymał silnik spalinowy, turbo, MGU-H, MGU-K oraz wydech. Z wyjątkiem ostatniego pozostałe są już nadprogramowe, co oznacza, że Monakijczyk ustawi się na końcu stawki razem z Yukim Tsunodą.
Właśnie z tego powodu, jak i zapowiadanych dobrych, suchych warunków w trakcie wyścigu, lider włoskiej ekipy nie przejechał zbyt wielu okrążeń w FP3. W jego przypadku było to nieopłacalne, ponieważ mógł walczyć jedynie o przedostatnie pole. Również ukarany Japończyk miał jednak inne podejście i zbierał cenne doświadczenie na nowym dla siebie obiekcie.
Po 20 minutach jazdy tylko 9 kierowców miało na koncie pomiarowe okrążenia. Na półmetku sesji wyglądało to nieco lepiej - 14 zawodników przejechało wtedy szybsze próby. Do tamtego momentu było naprawdę spokojnie. Poza kilkoma szerokimi wyjazdami cała stawka była ostrożna i trzymała się względnie daleko ścian.
Bardzo długo do pracy zbierali się zawodnicy Red Bulla, ale i oni w końcu opuścili garaże, choć jeszcze na kwadrans przed końcem zajmowali pozycje 19-20.
W końcówce Carlos Sainz i Fernando Alonso postanowili założyć przejściówki. Skutkowało to nieco porywistym zachowaniem ich bolidów, ale i lepszymi czasami, przez co obaj Hiszpanie zameldowali się na czele stawki, dopóki nie przedzielił ich Lance Stroll. Następnie - również na interach - na P1 wskoczył Sebastian Vettel, ale po chwili prowadzenie odebrał mu mistrz z lat 2005-2006.
Przejściówki nie pasowały za to Nicholasowi Latifiemu, który wprost powiedział, że nie jest to odpowiednia opona dla Williamsa i może sprawić, iż zaraz dojdzie do kraksy.
Na 6 minut przed końcem pojawiły się żółte flagi, ponieważ Kevin Magnussen stanął na trawie po zewnętrznej zakrętu nr 2 po tym, jak bardzo mocno przestrzelił "jedynkę" i nie mógł wystarczająco zwolnić. Udało mu się wycofać i kontynuować jazdę. Szerokie wyjazdy w odpowiednio T3 i T10 zaliczyli też Carlos Sainz i Max Verstappen.
Chwilę po tym Holender znalazł się w identycznym położeniu co Duńczyk, jednak w jego przypadku powodem było obrócenie maszyny w T2.
Ładowanie danych